piątek, 31 października 2014

Drugi Pan ujawniony


Po przeczytaniu jakże zachęcającego liściku od mojego Pana, nie miałem w cale, ale to w cale ochoty schodzić do tej przeklętej piwnicy gdzie czeka na mnie już zapewne jego druga jaźń.
Boje się i już!
Nie miałem chyba jednak zbyt wielkiego wyboru. Naprawdę przerażała mnie wizja bycia z nim sam na sam w tym obrzydliwym, dla mnie miejscu. Ale jeszcze gorzej byłoby gdyby musiał na mnie czekać.
Coś czuję, że dzisiaj nie będzie żadne zmiłuj.
No cóż, nie mam wyjścia, muszę zacisnąć zęby, pozbyć się całej dumy i ruszyć do TEGO miejsca.

Będzie dobrze, będzie dobrze, powtarzałem sobie te dwa słowa, kiedy krok po kroku, schodek po schodku zbliżałem się do tych metalowych drzwi i miejsca którego już zapewne nigdy nie zapomnę. 
Kiedy w końcu stanąłem przed nimi, miałem ochotę jak najszybciej zawrócić i pobiec na górę. Wiedziałem jednak, że gorzko bym tego pożałował i zapewne nie usiadł tak szybko wygodnie na moim tyłku. Takie myślenie potrafi człowieka zdeterminować. Tak, więc w jak najcichszy i najspokojniejszy sposób uchyliłem te ciężki drzwi i wślizgnąłem się do środka. Cisza. Niczym niezmącona. To w cale nie polepszało mojej sytuacji! Wręcz przeciwnie!
Przełknąłem głośno ślinę.

Nagle zapaliło się światło, przymknąłem oczy. Po chwili delikatnie je uchyliłem i ujrzałem to czego najbardziej się obawiałem. On, siedział sobie wygodnie na środku w fotelu i z perfidnym uśmieszkiem na ustach się na mnie gapił. 
-Witaj Panie.- Powiedziałem z doskonale już wyrobioną uprzejmością i posłałem mu jakże przyjazny uśmiech. 
-Cześć Yukiś.- A gdzie kotem? To na pewno Shinji?  To jest mój Pan, czy może ten drugi on? Jak mam się niby teraz zachować co?! Dobra spokojnie, spokojnie. Nawet jeśli to ten drugi on to tak po prostu mi tego nie powiem co nie? Haha. No nie?
-To od czego zaczniemy?- Może jak będę udawał grzecznego i chętnego to będzie jakiś delikatny.
-Chętnie, ale najpierw do rzeczy, nie jestem twoim Panem.- Zaraz. Chwila, wróć, przyznał się!?
Ale, że tak od razu. Gdybym nie wiedział o jego drugiej jaźni wcześniej teraz pewnie stał bym jak wryty. 
-Nie wygłupiaj się Panie.- Muszę udawać, że o niczym nie wiem. Ja nic nie wiem, nic kompletnie.
-Ty też nie. Przecież już się poznaliśmy Yuki. Właśnie tutaj.- Uśmiechnął się do mnie przymilnie.
Więc miałem rację, to on mnie w tedy zgwałcił!
-Ty.- Nie mogłem wytrzymać. Łzy napłynęły mi do oczu.- Ty śmieciu. Jak mogłeś! Co ja ci niby zrobiłem!?- Myślałem, że podejdzie i uderzy mnie, albo zrobi, no nie wiem cokolwiek. On jednak zaczął się śmiać. To całkowicie wybiło mnie z równowagi. Śmieje się?! 
-To lubię. Wiedziałem, że nie jesteś nudny jak poprzedni. Oni wymiękali od razu, ale tym razem mam szczęście.- Powiedział i oblizał łakomie usta. 
-Co masz na myśli!- Boję się, chce uciec, mam ochotę krzyczeć. Ale muszę wiedzieć, wolę być przygotowany na to co ten psychol chce ze mną zrobić. 
-To ja może zacznę od początku. Na samym początku myślałem, że będziesz kolejnym z tych delikatnych i płaczliwych chłopców. I faktycznie tak było. Postanowiłem jednak poczekać tym razem trochę dłużej i opłaciło się. Z każdym dnie stawałeś się coraz bardziej śmiały. Zacząłeś mi się podobać. Dlatego właśnie kazałem Shinjiemu poczekać z tresurą. Mi też zresztą podobałeś się taki zbuntowany. Bałem się, że za szybko się złamiesz.- Zaczerpnął powietrza.- Podejdź.- Co? A reszta?
-Nie ma mowy.- Wydusiłem przez zaciśnięte zęby. 

-Haha. No nie bądź taki.- Zacmokał.- I nazywaj mnie swoim Panem, ja też nim jestem. No chyba, że chcesz mieć u mnie przechlapane już od pierwszej lekcji.- Wstał i zaczął szybkim krokiem się do mnie zbliżać.
Odwróciłem się na pięcie i rzuciłem do drzwi. Jednak nie dam rady, nie ma mowy!
Nie zdążyłem, drań przycisnął mnie mocno do zimnej ściany i przepiął jednym ruchem moje ręce do kajdanek wiszących u góry. Stojąc na palcach ledwie dotykałem podłogi. Czemu musiałem być taki niski!?
-Puść mnie!- Zacząłem się szamotać.
-Sam się tak urządziłem. - Wyszeptał mi do ucha i polizał je. Swoją prawą nogę zaś włożył pomiędzy moje krocze.
-Nie!- Nie dam mu! Nie ma mowy. Ten gnój mnie zgwałcił!!!
-Chcesz poznać reszty opowiastki?- Czułem jak się uśmiecha. Wiedział, że ma władzę. Po co w ogóle pytał? Dla swojej chorej satysfakcji? 
-Chcę.
-Zapomniałem o czymś.
-Panie.
-No w końcu. Naprawdę się nie pomyliłem. Wiedziałem, że tak łatwo się nie dasz. Świetnie. Tresowanie kogoś takiego jest ciekawsze. Grunt w tym ile wytrzymasz, ale chyba dość dużo. Tylko czasami zbyt różne rzeczy przeżywasz. Nie martw się, dobrze się tobą zajmę. Będziesz posłuszny i zostawię ci też ten zadziorny charakterek, Yukiś.- Obrzydliwy. To nie mój Pan! Nie chcę. Myślałem, że będę potrafił, ale nie jestem taki!
Tak samo jak Pan chcę, żebym kochał się z innymi. Nie dam rady!
-Puść mnie. Kajdanki... Ręce mnie bolą.- Wyszeptałem.
-No tak. Musisz wytrzymać. 
A teraz wracając, bałem się tego, że przez tresurę twoja jako, taka buntowniczość, której tamci już w ogóle nie mieli, zniknie. A to by było nudne, dlatego czekałem, do czasu jak wiesz.- Wszystko to mówił z wielkim uśmiechem na ustach tuż przy moim uchu. Drań. - No, więc w ten dzień kiedy cię zgwałciłem, Shinji był w złym humorze. Ty go jeszcze wkurzyłeś. Chciał cię nastraszyć, ale w tedy ja przejąłem pałeczkę i się trochę zapędziłam. Tak wyszło.
Później Shinji chciał to wykorzystać i zacząć szkoleniem, ale nie dał rady. Chyba ma do ciebie słabość.
No to już wszystko. Pytania?
-Nie, a teraz zdejmij mnie stąd. Proszę.- Zaraz mi ręce wyrwie to cholerstwo! W sumie już teraz ich nie czuję. W sumie nic nowego się nie dowiedziałem, tylko moje najgorsze obawy się sprawdziły. Ten koleś to prawdziwy psychopata. 

-No niech ci już będzie.- Odczepił mnie od kajdanek, ale zaraz szarpnął w bok i przypiął tyłem do ściany do niższych, dzięki czemu ręce miałem za sobą i stałem normalnie, nie na palcach. Przynajmniej pozycja wygodniejsza. 
-Dziękuje, Panie.- Już do następnej osoby muszę tak mówić. Ile jeszcze upokorzenia będę musiał znosić?
Pewnie sporo. Jednak przetrwam, nie stanę się bezmyślną lalką lub roślinką. Nie ma mowy! Nie pozwolę na to!
-Zacznijmy, więc.- Podniósł moją brodę do góry, tak żebym patrzył mu prosto w oczy.- Nie będę delikatny, ani wyrozumiały, rozumiesz, piesku?
-Tak Panie.
-Głośniej psie!- Pchnął mnie na ścianę i obejmując zaczął maltretować mój tyłek.
-Tak, rozumiem Panie!- Wytrzymam.
-To dobrze, bo czeka nas długa noc.- Wyszeptał i roześmiał się.

-Już wymiękasz?- Leżałem już od jakiegoś czasu przykuty brzuchem do stalowego stołu, całkiem nagi i  z wibratorem w tyłku, głośno przy tym jęcząc. On zaś siedział sobie obok i ze swoim perfidnym uśmieszkiem, co chwila komentował mój stan.- Chcesz dojść?- Nawet tego nie mogłem! Na penisie mój przemiły Pan umieścił mi specjalny przyrząd przez który nie mogłem!
-Błagam, daj mi...- Ledwo łapałem oddech. Niech ten skurwysyn pozwoli mi dojść!
-Aż tak? W sumie nieźle się trzymałeś, ale to chyba twój limit. Dobrze, więc błagaj.- Chce mnie doszczętnie poniżyć? 
-Błagam Panie, pozwól mi dojść!- Wykrzyknąłem na jednym wdechu. Tak bardzo poniżony nie czułem się nawet po gwałcie.
-Jasne, że dam.- Podszedł do mnie, wyjął wibrator i odpiął spodnie.- Gotowy?- Ustawił moje biodra i wszedł we mnie jednym płynnym ruchem. Nie bolało, zabawka zrobiła swoje i mnie rozciągnęła. Mimo tego, była to tylko dodatkowa tortura. 
-Przecież mówiłeś.- Wyjęczałem i zacząłem coraz głośniej jęczeć.
-Pozwolę ci dojść, jak sam dojdę, a teraz cieszmy się tą nocą.
No to umieram...




















Powracam! 
Przepraszam za tak długo nieobecność. Wracam  właśnie dzisiaj, w Halloween!
A i może pojawi się rozdział specjalny Halloween jutro albo pojutrze, więc bądźcie proszę cierpliwi :3
Co do rozdziałów, to będzie jeden, może dwa na miesiąc. Postaram się jak najczęściej, ale nic nie obiecuję.
Mogę was jedynie zapewnić o jednym rozdziale na miesiąc.
Bo wiecie szkoła i nauka... Sami rozumiecie.
Do następnego i ...
Upiornego Halloween wam życzę <3
Nana-chan