sobota, 29 listopada 2014

Rzecz zwana rozpaczą


Nienawidzę go! Nienawidzę, ten drań...
Ała boli. A co? Dosłownie wszystko! Jest gorzej niż gdy zgwałcił mnie po raz pierwszy, tylko tym razem nie czuję się aż tak splugawiony. A dlaczego? Sam nie wiem, może po prostu przywykłem do tego chorego stylu życia. Bo przecież fakt, że jestem jego seks zabawką i niewolnikiem z którym może zrobić wszystko co zechcę jest całkiem normalny...
W cale nie! Nie jestem jakąś głupią zabawką, którą można się pobawić, a potem rzucić w kąt, kiedy się zepsuje. Ja żyję, mam uczucia, wspomnienia, nawet miałem rodzinę, przyjaciół!
Dlaczego więc czuję się teraz jak pusta lalka? Czy to próbuje osiągnąć? Sprawić bym stał się bezduszną i bezuczuciową zabawką która zrobi wszystko co zapragnie?

Najwyraźniej tak.
Jak dobrze, że chociaż nie ma go tu teraz. Mogę sobie chociaż w spokoju nad tym wszystkim porozmyślać, ale po co? I tak się mu się przeciwstawię! Jestem zwykłym tchórzem, boję się go, przeraża mnie zarówno Shinji, ja i drugi on.
Nie chcę tu być.Czy tak wygląda piekło? Zapewne nie, bo tutaj jest jeszcze gorsze.

Wracając jednak, leże sobie teraz w jakże wygodnej pozycji na brzuchu przykuty za ręce i nogi do metalowego stołu i jestem całkiem nagi. No po prostu zajebiście! Może mam mu jeszcze za to podziękować?
Drań, nie cierpię go, a niech już umrze!
Boli. Skórę na rękach i nogach mam już zapewne startą do krwi, a mój tyłek...
To już przesada, najpierw bez zahamowania brał mnie przez całą noc, a teraz zostawił w tej pozycji twierdząc, że był dla mnie za łagodny i po prostu wyszedł. A ja? No leże teraz jak ta pospolita dziwka i czekam aż ten cham zwany moi panem z łaski swojej wróci i mnie wypuści!
Dlaczego to spotkało akurat mnie? Czym sobie zasłużyłem na taki los?
Najpierw starciem rodziców, a teraz, teraz...

Na swoich policzkach poczułem łzy. Jestem taki słaby! Nie przetrwam, nie ma szans! Przestanę być sobą, zabierze mi wszystko. Nie chcę! Nie chcę stać się bezmyślną lalka! 
Jednak, co ja mogę? Jestem niczym. Niczym. Nawet dla niego. Byłem głupi, nikt mnie nie chcę.
Zawsze będę sam, to takie puste uczucie. Samotność. Kiedy pośród całego życia i bólu jesteś całkiem sam. Zatapiasz się w tych ciemnościach coraz bardziej i bardziej.
Teraz czuję to samo, tylko do tego czuję jeszcze jak moje ciało jest plugawione. Grzech którego nic nie zmyje. Czas może jedynie trochę go ukryć, ale on zostanie. Na moim ciele i umyślę. Na wieczność.
Pogrążając się w nim przestanę być sobą. Tak skończę.
Jakże żałośnie.. Tak jak żyłem, tak umrę. Cóż za paradoks. 

Nagle moje pesymistyczne myśli i pogrążanie się w żałosny oceanie rozmyślań przerwał nagły szczęk zamka. Nawet nie musiałem patrzeć na wejście. Dobrze wiedziałem, że on tam jest. Poruszyłem się niespokojnie.
Shinji, czy ten potwór? Okaże się. Szczerze mówiąc, wolałbym już tego potwora, on przynajmniej nie robi mi sztucznych nadziei. A Shinji, on tylko udaję, że się o mnie troszczy. Dlatego właśnie to boli jeszcze bardziej. Dlaczego daje mi takie złudne nadzieje? Bawi go to?
Nie obchodzi mnie to wole, już żeby był dla mnie okrutny niż udawał tego dobrego!
Bo przez to myślę, że może jestem dla niego choć trochę ważny...
A to nieprawda! W końcu chcę zrobić ze mnie zwykłą prostytutkę. Najgorsze jest to, że powoli mu się to udaję. W końcu trzy miesiące w takim miejscu zmieniają człowieka, jeszcze teraz doszła ta tresura.
Za niecały miesiąc będę na każde jego skinienie. Stanę się zwykłą lalką na każde jego zawołanie i zachciankę. Cóż za urocza perspektywa...

-Obudziłeś się już.- Ten głos, a jednak mój prawdziwy pan.- Wszystko dobrze?- Podszedł powoli do mnie i odpiął mi nogi, a następnie ręce.
Odwróciłem się i usiadłem. To był błąd, na mojej twarzy zapewne pojawił się nie mały grymas bólu. W środku czułem jeszcze mieszaninę jego spermy i mojej krwi. Zrobiłem odruch wymiotny, ale na szczęście powstrzymałem się. 
-Nic mi nie jest.- Odpowiedziałem po chwili i zacząłem oglądać swoje nadgarstki. Rzeczywiście znajdowała się na nich zeschnięta krew, tak samo jak na nogach. 
-Na pewno?- Cholera. Dlaczego w jego głośnie naprawdę było słychać jakby się mną przejmował.- Wiesz Yuki nie musisz kłamać, ale i tak myślę, że był łagodny. Wiedziałeś wcześniej nie?- Łagodny, dobre sobie. Chociaż skoro niby taki był, to co się dzieję jak jest poważny. Fala strachu przeszyła moje serce. Nie przeżyję tego...
Ale zaraz. Skąd on?
-O czym?- Muszę z tego wybrnąć. Ja jestem głupi o niczym nie wiem. Jeśli się dowie, mogę i ja i Misa źle skończyć. Nie chcę jej narażać! Tylko ona sprawia, że czuję się ludzki. Cokolwiek to w mojej sytuacji znaczy.
-O mojej drugiej jaźni i nie udawaj głupiego!- No super! Ja to potrafię się wplątać. Z deszczu pod rynnę, czyż nie tak?
-Tak wiedziałem.- Spojrzałem na niego nieśmiało i przełknąłem gulę która utkwiła mi w gardle. Dlaczego zawsze ja mam najgorzej w życiu?! Boże potrafię tylko rozżalać się nad sobą. Zaprawdę żałośnie skończyłem.
-Rozumiem.- Zmierzwił sobie włosy.- Teraz to już i tak nieistotne, co nie?
-Tak, panie.

Jaka ulga. Co, więc dlaczego, ja...
-Ech, płaczesz?- Zbliżył się do mojej twarzy, a następnie mocno wziął mnie w ramiona.- Już dobrze, nic ci nie grozi. Cii już dobrze.- Kołysał mnie delikatnie,jakbym zaraz miał się rozpaść zw jego rękach.
Nie to nie tak. Nie tak. Nie płaczę z bólu, płaczę przez ciebie. Przez te twoje nadzieje, przez to, że jesteś dla mnie dobry.
Dbasz o mnie, a tak naprawdę jestem dla ciebie nikim. To boli, bardzo.
Chciałbym to powiedzieć, ale w tedy czuję, że coś by we mnie pękło. Boję się samego siebie.
Ach już rozumiem, więc tym właśnie jest rozpacz.
















To już koniec?
W cale nie :3
Tym razem dłuższy rozdział, ale po prostu podzielony na dwie części, czytajcie, więc dalej ^^




Minął tydzień od mojej pierwsze tresury. Za oknem już nieźle sypał śnieg, w końcu mieliśmy grudzień, a gwiazdka zbliżała się wielkimi krokami! 
Wszyscy byli przejęci i podekscytowani, dowiedziałem się bowiem, że co roku w rezydencji dokładnie w wigilię odbywa się dobroczynna gala, na którą zjeżdżają się sami bogacze. Zawsze myślałem, że oni naprawdę pomagają biednym dzieciom. Teraz jednak wiem, że są to tacy sami obrzydliwi faceci co mój właściciel, a swoich niewolników to mają na pęczki. Wyobrażacie to sobie! Ci którzy mianują się obrońcami dzieci są zwykłymi świniami!
Taka jest okrutna prawda i chociaż na samą myśl o tym, że podają się oni za ludzi którzy pragną pomagać rzygać mi się chcę, to muszę przez cały czas przymilnie się do nich uśmiechać i trzymać się Shinjiego. W przeciwnym razie szybko mogę zmienić właściciela. 

Jeszcze bardziej przerażająca perspektywa, bo w pamięci mam jeszcze obraz tych wszystkich staruchów, którym aż ślinka ciekła na widok mojego ciała. Aż mam ciarki! To było obrzydliwe!
Nie mnie jednak, wszystko było zakręcone. Z moim panem widywałem się może przez niecałą godzinę. Resztę dnia spędzałem czytając książki w zimowym ogrodzie i rozmawiając z Misą. Całę szczęście, że nic jej się nie stało. Chociaż nie wyjaśnił mi skąd wiedział o tym, że Misa powiedziała mi prawdę, to było już po fakcie.
Powoli starałem się wymazać moje żałosne rozmyślania po pierwszej tresurze i żyć dalej.
Musiałem, inaczej bym po prostu zwariował i tyle. 

Dzień za dniem wydawał mi się taki sam, a ja starałem się tylko nie myśleć o swoim położeniu, przyszłości oraz wszystkim co było związane z moim teraźniejszym życiem.
To było zbyt przerażające. Czasami tylko próbowałem sobie wyobrazić siebie za rok, dwa, kilka. 
W tedy widziałem tylko zgnębiono postać trochę przypominającą człowieka. Zwykłe dno, pustą lalkę.
Taka była prawda. 

Dlatego właśnie nie myślałem o tym. Starałem się żyć normalnie i przez ten tydzień naprawdę mi się udawało.
Aż do tej nieszczęsnej soboty. 

-Ohayou Yuki.- Ktoś mnie woła? Misa? Nie jakiś facet, a zresztą, idę spać.- No wstawaj już śpiąca królewno.- Powiedział i jednym ruchem zdarł ze mnie całą kołdrę.
-Ej!- Drań, nawet wyspać mi się nie da. A kit z pierzyną.
Zwinąłem się w kłębek i zamknąłem oczy. Idę spać i już!
-Haha. Teraz to naprawdę wyglądasz jak kotek.- Poczułem jak się nade mną pochyla. Phi, ja śpię! Nie ma mnie, proszę przyjść później!- A kotki lubią ciepło co nie?- Po tych słowach położył się obok mnie i mocno do siebie przytulił. Rzeczywiście ciepło.

Otworzyłem szybko oczy i czmychnąłem na drugi koniec łóżka. W cale nie! Znowu mam jakieś głupie wyobrażenia, dać się złapać na taką słabą gadkę. Muszę się opanować. Spokojnie Yuki.
-Co tu robisz?
-A co nie mogę?- Zaśmiał się.- Właściwie to mój dom.
-No i? To nie znaczy, że możesz mi z rana wchodzić do pokoju i pchać się do łóżka.- Odwróciłem głowę w innym kierunku. Niech sobie nie myśli! 
-Naprawdę?- Teraz pewnie robił zdziwioną minkę. Ha, nie będę tańczył jak mi zagrasz!- Ciekawe.
Zaraz co?
Odwróciłem się, ale było już za późno. Leżałem teraz przygwożdżony do łóżka, z rękami związanymi linką i szarpałem się z tym draniem.
-Puszczaj mnie.- Próbowałem z całej siły, jednak na późno. Ten dupek jest naprawdę silny, mimo, że nie wygląda.
-No co ty Yuki, nie chcesz się zabawić?- Wyszeptał mi do ucha i delikatnie przygryzł jego płatek.
-Nie!- Czy on nie rozumie słowa nie, czy nie mam ochoty.
-Daj spokój, będzie dobrze.- Zaczął powoli podwijać górną część mojej piżamy.
On naprawdę tego nie rozumie, albo tylko udaje idiotę. 
Sam już nie wiem...

-Ale ja nie chcę, no.- Może jak stanę się przymilny to go przekonam?
-Ważne, że ja chcę.- Złudna nadzieja...- A właśnie niedługo odbędzie się gala. Chciałem o tym z tobą porozmawiać.- Uff, uratowany.
-A dokładniej, panie?- Zmieniamy temat, szybko, Yuki ratuj swój tyłek! 
-Pamiętasz jak mówiłem, że będziesz mi czasami pomagał przy transakcji.- Zamurowało mnie. Mam tam obsługiwać!?
-Pamiętam.- Mój głos drżał, tak samo jak całe moje ciało. Ale już. To była tylko jedna tresura, a on już chcę, żebym usługiwał innym pomyleńcom! To już przesada!
-Spokojnie.- Pogłaskał mnie po włosach.- Chodzi tylko o jednego, mężczyznę imieniem Paulo z Europy, który ma ogromną sieć firmy na tym oraz na naszym kontynencie. Wiesz, musisz mi trochę pomóc, bo chcę wejść na tamten rynek i współpraca z nim byłaby przydatna. To jak?- A mam w ogóle wyjście?! Zapewne nie. Nie ważne, co powiem. Zrobi jak uważa.
-Dobrze.- Ledwo wypowiedziałem to słowo. Nie chcę, nie chcę! A jak to będzie jakiś obrzydliwy dziad? Na samą myśl, robi mi się niedobrze!
-Świetnie! A teraz cieszmy się naszym wspólnym czasem!- Zaraz co?! Nie, pomocy!
Przecież potwierdzenie miało mnie uratować...
Dlaczego zawsze mam pecha?!!!
































Witam!
Dzisiaj trochę dłuższy rozdział i myślę, że lepszy od poprzedniego.
Chociaż przyznaję, akcja wolno się rozwija, ale taki już mam styl pisania.
Dużo opisywania stanu bohatera, trochę za mało akcji, ale będę nad tym pracować!
A teraz kilka spraw:
1) Blog kompletnie nie wyszedł taki jak chciałam. Bohaterowie, historia, wszystko miało być bardziej brutalne. Teraz jednak chcę to zmienić, także nie dziwcie się jeżeli czasem charaktery bohaterów za bardzo się zmienią. Dopiero się uczę, dlatego bądźcie wyrozumiali!
2) Zaczynam poszukiwania bety! Każdy kto jest chętny niech napisze na mój adres: juliakozera33@gmail.com
Tak wiem ;-; Ale proszę nie szukajcie mnie nagle wszyscy na fb, proszę...
PS: Najlepiej by było jeśli beta ma już wprawę i zna się na rzeczy :3
3) Zachęcam was do czytania i komentowania!
Przepraszam też za to, że rozdział znów jest pod koniec miesiąca. Szkoła i brak czasu...

Ode mnie to wszystko. Do następnego!

                                                                              Nana ^^



wtorek, 18 listopada 2014

Informacja!

Założyłam drugiego bloga! <3
Niestety mam rozczarowanie dla fanów yaoi, bo nie jest on ani troche o tej tematyce, ani w ogóle o anime.


A będzie ona opowiadać historię Laury, nastoletniego odludka, który od pogadania z koleżanka, czy wyjścia na zakupy woli przeczytać dobrą książkę.
Pewnego razu tak jak zwykle wstąpiła do Pani Hanson po szkolę na herbatkę.
Tam otrzymała ode niej talizman na dobry sen, a przynajmniej tak myślała.
Nie miała bladego pojęcia, że ten kawałek papieru co noc, będzie ją zabierać w inną krainę.
Jak potoczą się losy dziewczyny? Jaka będzie kraina którą odwiedzi?

Jeśli chcecie zobaczyć mnie w trochę innym kontekście, piszącą coś innego niż yaoi to zapraszam!
W tej opowieści stworze swój własny świat, jego historię oraz niesamowitych bohaterów, tym samym zabierając was w podróż po tej niezwykłej krainie.
Jeżeli pragniecie ją poznać to zapraszam!

http://thisisnotjustadream.blogspot.com/

                                                                                            Nana