niedziela, 6 kwietnia 2014

Niespodzianka


Leżałem nadal na brzuchu i wpatrywałem si w drzwi. Kiedy on w końcu przyjdzie? Już nie mogłem się doczekać tej niespodzianki, którą dla mnie przygotował. Jak ja uwielbiałem takie rzeczy, przypomniały mi się od razu dni zanim trafiłem do mojego Pana. Rodzice zawsze robili mi różne niespodzianki... Właśnie rodzice... Nie mam ich już, jestem sam, więc nawet jakbym stąd uciekł dokąd bym poszedł? Nie miałem domu, bliskich, a nawet znajomych. W jakiś dziwny sposób zawsze odstraszałem od siebie ludzi. Wiecznie samotny i zdany na siebie. Życie nieźle dało mi w kość i nadal daje. Przecież jestem teraz tylko niewolnikiem, ale w sumie nie jest tak źle. Już powoli zapominam o tym co mi zrobił mój pan. Będzie lepiej, muszę stać się tylko bardziej posłuszny. Muszę schować swoją dumę w kieszenie i robić wszystko czego chce. Na razie przecież nie kazał mi robić żadnych dziwnych rzeczy i mam nadzieję, że tak już pozostanie...

Wracając, nareszcie drzwi od sypialni otworzyły się a w nich stanął mój Pan ze swoim uśmiechem.
-Cześć kotek tęskniłeś?- zapytał żartobliwym tonem i podszedł do mnie, siadając na łóżku i patrząc mi głęboko w oczy. 
-Chciałbyś.- prychałem i zaraz potem obaj zaczęliśmy się głośno śmiać. Nasze stare zwyczaje i nić porozumienia która nas łączyła przed tamtym okropnym zdarzenie coraz bardziej powracała. Powolutku krok, po kroczku. No może nie aż tak małe kroczki, w końcu już to robiliśmy po tamtym zdarzeniu, więc...
No cóż nie ważne tak czy siak już nie będę popełniał tego samego błędu co wcześniej i uważał go za bratem. Jest moim Panem, którego muszę się słuchać, albo wrócę do... No właśnie, dlatego muszę być posłuszny. Nie chce niepotrzebnie narobić sobie kar i tak dalej... 
-To chcesz iść zobaczyć swój prezent-niespodziankę?- przez chwilę jeszcze nie docierały do mnie jego słowa. Dopiero jego delikatny pocałunek przywrócił mnie do rzeczywistości.
-Ech, co?- w tej chwili musiałem zrobić wyjątkowo głupią minę, bo mój Pan znowu się roześmiał, a ja za to patrzyłem na niego podejrzliwie. Jeszcze nigdy nie śmiał się, aż tyle jednego dnia. Naprawdę musiało go uszczęśliwić to śniadanie przyniesione do łóżka. 
-Haha jesteś słodki!- krzyknął i zmierzwił mi włosy.- To może pójdziesz się ubrać i pójdziemy w końcu co?
-Ech, ach tak jasne.- wymruczałem, zszedłem z łóżka i przeciągnąłem się leniwie. 
-Ciuchy masz w łazience, weź też szybki prysznic.
-Wiem.- powiedziałem lekko zawstydzony i udałem się w stronę łazienki.

Odkręciłem kurek na ful i zamknąłem oczy. Przyjemnie... Uwielbiałem kąpiele, ale prysznic też był nawet w porządku. Cały czas zastanawiałem się, co takie On chce mi pokazać... No cóż mam nadzieję, że nie będzie to coś związanego z seksem, no bo ile można!? Chociaż biorąc pod uwagę jego pokręcony charakter jest to całkiem możliwe. 
Westchnąłem głośno i zakręciłem kurek. Co ma być do będzie. W końcu to ,,szczególny'' człowiek w różnym tego słowa znaczeniu. Nareszcie skończyłem się odświeżać i opatuliłem się cały puchatym ręcznikiem. Następnie skierowałem swój wzrok na szafkę i co tam ujrzałem?! Białe rurki i zielony golfik a do tego bokserki w koronkę!!! Podszedłem i gapiłem się chwilę na te ciuchy. Najbardziej jednak raziła mnie w oczy sama bielizna! Co ja jestem dziewczyna? Cieszyłem się w sumie, że to nie czerwone stringi, a z drugiej strony ubolewałem, że to nie są zwykłe, normalne bokserki. Za co? Przecież byłem grzeczny i w ogóle.
Nie ja się nie zgadzam! Owinąłem sobie ręcznik wokół bioder i wyszedłem z łazienki. A On oczywiście jakby nigdy nic leżał na łóżku i uśmiechał się do mnie.
-Chcesz tak iść Yuki? Nie wolisz ciuchów ode mnie.- powiedział słodkim głosikiem.
-Dlaczego?- wycisnąłem przez zaciśnięte zęby.- Dlaczego muszą nosić taką bieliznę!!?- wykrzyknąłem.
Nie widziałem jego twarzy po tych słowach. Po prostu on zsunął się z łóżka i podszedł do mnie przyciskając mnie do ściany.- Ała.- jęknąłem niezadowolony.- To boli puść!- niech sobie nie myśli, że się go boję. 
-Ty chyba kotek zapominasz do kogo mówisz.- wyszeptał mi na ucho i rzucił mnie na łóżko.- Pamiętasz jeszcze żeby zwracać się do mnie Panie, co?- warknął i dopiero teraz zobaczyłem jaki jest wściekł. Jego oczy i postura były przerażające tak jak w tedy. To samo spojrzenie. Zacząłem drzeć, a łzy same potoczyły mi się po policzkach. Samo wspomnienie było przerażające.- Widzisz i po co Ci to? Chciałem być miły, żeby potem przyzwyczajać Cię do kolejnych zabaw i ładnie Cię wytresować, ale nie, Ty wszystko sobie utrudniasz. - zaczął się do mnie zbliżać... 
-Panie, nie ja błagam. -zakryłem twarz dłońmi i zacząłem drżeć i łkać. -Przepraszam, ja już nie będę naprawdę, Panie proszę!- błagałem. Nie! To nie może się dziać! To nie ma prawa się powtórzyć, dlaczego, dlaczego mam taki cięty język!?
-Widzisz?- zbliżył się do mnie i pogłaskał po włosach.- Jak chcesz to potrafisz. Ale kara za nieposłuszeństwo Cię nie ominie.- uśmiechnął się troszku strasznie i wpił w moje usta. Całowaliśmy się tak aż do utraty tchu a potem w jakiś dziwny sposób znalazłem się twarzą tuż przy jego kroczu i do tego klęczałem.
-Co jest?. Co się dzieje? Panie...- szepnąłem i spojrzałem w górą, a on na to oblizał się łakomie.
-To twoja kara Yuki. No już bądź grzeczny i przyjmij ją, bo zrobię coś gorszego.- teraz brzmiał już naprawdę groźnie. Niechętnie, wiec rozpiąłem jego spodnie i zsunąłem w dół razem z bokserkami. Jego męskość prezentowała się już w całej okazałości, a ja przecież jeszcze nic nie zrobiłem! 
Najpierw powoli drażniłem go oddech, a potem przejechałem językiem po całej długości. On co chwila wydawał z siebie niesamowicie głośne jęki. W końcu wziąłem go do usta i zacząłem mocno ssać, co jakiś czas przygryzając jego główkę. Parę łez spłynęło mi po policzkach z powodu upokorzenia. Nareszcie doszedł w moich ustach obficie, a ja wszystko połknąłem. Zszedł z łóżka, poszedł po ciuchy i rzucił mi je.
-Za pięć minut masz być na dole.- rozkazał, po czym ubrał się i wyszedł jakby nigdy nic. 
Opadłem na łóżko i zacząłem cichutko płakać. Nie wiedziałem do końca dlaczego. 

Po jakiś pięciu minutach zszedłem na dół. Pan już na mnie czekał, uśmiechając się do mnie tak jakby zapomniał o tym co się działo przed chwilą. Może to i lepiej? Odetchnąłem więc z ulgą i postanowiłem się rozluźnić. Nie mam zamiaru tak się roztrząsać nad każdą drobnostką! W końcu czeka na mnie niespodzianka. Już wprost nie mogłem się doczekać co na mnie czeka.
Szliśmy w ciszy, i co jakiś czas przechodziliśmy przez kolejne opuszczone pomieszczenia. Byliśmy, więc teraz w nieużywanej części posiadłości, a ja zastanawiałem się wciąż jak wielka może ona w ogóle być. 
A co ważniejsze ciekawiło mnie co On chce mi tu pokazać? Może jakieś kolejne pomieszczenie podobne do piwnicy? Nie, nie, nie. To tylko moje głupie pomysły, wyobraźnia robi mi już psikusy... Znaczy taką mam nadzieję. 
-Jesteśmy.- powiedział w końcu zatrzymując się przed ogromnymi, dębowymi drzwiami.- Mam nadzieję, że Ci się spodoba.- w następnej chwili otworzył na oścież drzwi, a mnie zatkało z wrażenia. Przede mną malował się przepiękny zimowy ogród. Ja zawsze o taki marzyłem! Czy on czytał mi w myślach? Zacząłem cichutko płakać ze szczęścia.- Eeeee! Nie podoba Ci się?- zapytał zawiedziony.
-Nie, on jest piękny!- krzyknąłem i rzuciłem mu się na szyję.- Dziękuje Panie, dziękuje.- przytulił mnie mocno do siebie.
-Nie ma sprawy, wiem, że kochasz ogrody, a zbliża się zima, więc udostępniam Ci go. Jest tylko twój, kotku.- zamruczał mi do ucha i lekko cmoknął w czoło.
-Czy ja mogę...- wskazałem palcem na ogród.
-Jasne, śmiało, rozejrzy się.- wypuścił mnie ze swoich objęć i klepnął delikatnie w tyłek, zachęcająco. Na co tylko się zaczerwieniłem, a on zaśmiał.

Zacząłem, więc zwiedzać to cudowne miejsce. Z każdego miejsca dochodziły do mnie niesamowite i piękne zapachy, od których myślałem, że zaraz zwariuje! To miejsce naprawdę zostało stworzone dla mnie. Byłem taki szczęśliwy. Wszędzie w okół było pełno kwiatów i drzew owocowych, a na środku małe oczko wodne. Zawsze sam marzyłem, żeby kiedyś wybudować takie miejsce...
A On sam, tak po prostu je spełnił, moje tak wielkie pragnienie. Nawet o tym nie wiedząc.

-Możesz tu przychodzić kiedy tylko zechcesz.- przywrócił mnie do rzeczywistości jego głęboki głos. Stał teraz kilka centymetrów ode mnie i przyglądał mi się jak wszystko dotykam i poznaję.
-Naprawdę, dziękuje.- ten dzień mógł być jeszcze lepszy? Wszystko się zapowiadało, że tak.
-Chodź oprowadzę Cię.- wyciągnął do mnie rękę i delikatnie się uśmiechnął.
Ufnie chwyciłem jego rękę i razem z nim zacząłem iść w tylko mu znane miejsce.
Przedzieraliśmy się wydeptaną drogą przez ten nieokiełznany ogród. Coraz głębiej i głębiej. Ciekaw byłem co czeka nas na końcu drogi. Wyobrażałem sobie różne rzeczy, ale na pewno nie pokrywało się to nawet w 1% z tym co zobaczyłem.
Biała huśtawka, a na około pełno motyli. Po raz drugi tego dnia zatkało mnie. Po prostu. To był najpiękniejszy dzień w moim życiu. Spędziłem w tym przepięknym miejscu cały dzień, bawiąc się podziwiając wszystko wokół mnie. Nie podejrzewałem jeszcze, co takie niedługo ma się wydarzyć. Nadciągało coś co miało zmienić całe moje dotychczasowe życie.












Znowu była dosyć spora przerwa wiem o tym, ale zrozumcie Nana też człowiek. Postaram się wstawiać teraz więcej rozdziałów, ale już nic nie obiecuję i w ogóle. Zależy od weny i mojego wolnego czasu, także...
Po prostu czekajcie! To tyle, do usłyszenia za niedługo, taką mam nadzieję.
                                               Nana



10 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :)
    Niecierpliwie czekam na to co wydarzy się w kolejnym.
    Pisz szybciutko i tu wrzucaj :)
    Weny życzę ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze, to myślałam, że ta jego niespodzianka będzie bardziej... zboczona, albo coś takiego XD Ale rozdział bardzo mi się podobał.
    Pisz szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótkieeee ://// Ale zajebiste <333 Kocham to opowiadanie, to był pierwszy Yaoiec, który przeczytałam xd Czekam z niecierpliwością na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog naprawdę fajny. Podoba mi się i historia, i postacie :3 Na pewno będę go czytać.
    Ale proszę, znajdź sobie betę, bo niektóre błędy aż rażą w oczy. Oczywiście nie ma to Cię obrazić ani nic.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajnie się czyta, blog utrzymywany na poziomie. Opowiadanie również lekko wchodzi ^ ^
    Osobiście na początku lekko mnie irytowało to jak lekko zaaklimatyzował się Yuki, ale yaoi to yaoi, każde jest dobre xD
    No i ogólnie wszystko fajnie, pięknie, ale opowiadanie nabrało by jeszcze więcej na jakości jakbyś te literówki i skradzione końcówki poprawiło. Po prostu gładziej by się czytało ^ ^

    Poza tym pozwolę sobie dodać cię do polecanych bo śledzić warto. ;*

    Pozdrawiam
    Sabate

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo podobał mi się ten rozdział zresztą, jak pozostałe. Po prostu piszesz wspaniale i masz do tego talent :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    fantastyczny rozdział, Yuuki musi się chyba bardziej kontrolować, bo jego pana bardzo łatwo wyprowadzić z równowagi, ale niespodzianka rewelacyjna...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    fantastyczny rozdział, Yuuki musi się chyba bardziej kontrolować, bo jego pana bardzo łatwo wyprowadzić z równowagi, ale niespodzianka rewelacyjna...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Krotkie? Owszem..jednak jak Nana napisala "Nana tez czlowiek" Nana pisze wspaniale opowiadania,nie wazne jest tu jak dlugie sa jej opowiadania.Sa one ciekawe,interesujace I naprawde bardzo milo sie je czyta.Wciaz mowicie o becie..Nie wiem czy jest to prawda ale wydaje mi sie iz Nana uczy sie kolejnego jezyka przez co zapomina jej sie jezyk polski,ale to nie wazne bo w koncu liczy sie tresc I to jakie zainteresowanie wzbudza dane opowiadanie a nie ile bledow. Jesli Nana chciala abyscie ciagle jej pisali o becie to nie bylo by to raczej yaoi..lecz ile bledow popelnila Nana ..Twoj styl pisania jest swietny bo najwazniejsze sa w koncu te opowiadania ktore pozostaja dlugo w pamieci.Czytalam Twoje opowiadanie trzy razy za kazdym razem do konca I z reka na sercu moge Ci przysiadz ze moge przeczytac to opowiadanie kolejne dziesiec razy I sie ono mi nie znudzi.
    ----------------------------------------
    Przepraszam za moj jezyk polski.wiem nie umiem budowac polskich zdan poniewaz owiele lepiej I latwiej jest mi sie poslugiwac jezykiem angielskim.Thank you very much,Nana! Kocham Cie dziewczyno po prostu I cieszy mnie to ze mamy ludzi takich jak Ty ktorzy pisza wspaniale <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeju... ja po prostu kocham tego pana! On jest przecudowny! Uwielbiam go <3 Yuki , tobie to się trafiła partia ;)

    OdpowiedzUsuń