Ona nic nie rozumie. Nic… Skąd może wiedzieć, jak się czuję? Ja już nawet nie jestem człowiekiem, nawet psem! Ale to nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że się z tym pogodziłem, że będę robić teraz wszystko. Mimo tego ból nastanie. Rozpacz i strach także.
To nieuniknione.
-Yuki, będzie dobrze.- No tak, ona nadal tutaj jest. Misa –
ta, która trzymała mnie przy zdrowych zmysłach. Ta, która mnie chroniła. Ale
bujda. Dziecinne marzenie, nic więcej. Bo przecież, co ona może? Nic.
-Jeszcze tutaj jesteś?- Głos mam beznamiętny. Pragnę teraz
błogiej samotności. Tylko tyle, nic ponad to.
On wróci i wtedy muszę być przygotowany. Jeśli nie, to
będzie źle. Bardzo źle. On zamierza zacząć PRAWDZIWĄ tresurę. Na samą myśl o
tym, że będę w tej piwnicy z nim sam na sam, mdli mnie.
-Ja wiem, że jest ci teraz trudno, ale…
-Trudno?- Zaczynam się śmiać. Ona naprawdę jest idiotką!- Co
ty możesz o tym wiedzieć? Jesteś wolna, a ja? Jestem tylko niewolnikiem… Jak
możesz wiedzieć, co czuję!- Wykrzykuję i chowam twarz w ręce. Po policzkach
spływają mi tak bardzo niechciane łzy.
-Yuki - Wiem, że chce pomóc, ale ja… Chcę być sam!
-Wynoś się.– Szepcę, co jest bardziej wymowne od
najgłośniejszego krzyku.- Po prostu wyjdź.
Po chwili słyszę ciche kroki i dźwięk zamykanych drzwi. Wskakuję
pod kołdrę i szczelnie się nią owijam, jakby miała mnie ona ochronić od całego
zła czającego się na zewnątrz.
Potem już tylko łkam, dusząc się i przeklinając swoje życie.
Nie wiem ile jestem w takim stanie, ale w końcu zasypiam ze zmęczenia.
-Obudź się kotku.- Mruczy mi ktoś do ucha melodyjnym głosem,
a ja natychmiast się budzę i odskakuje na drugi koniec łóżka.
-Co się…- Przecieram oczy i widzę swojego Pana, który siedzi
spokojnie i jakoś dziwnie się uśmiecha.
-Witaj Yuki.- Ten uśmiech, ton głosu. Tym razem jestem
pewny, że to Shinji. Nieświadomie oddycham z ulgą. Szczerze powiedziawszy na
razie chcę jak najmniej czasu spędzać z moim ukochanym Colinem. Chociaż on
przynajmniej nie dawał mi złudzeń i nadziei. Ale Shinji jest taki delikatny…
Sam już nic nie wiem. Obaj są potworami. Nie mogę sobie
pozwolić na myślenie inaczej. Nie mogę robić sobie nadziei. Nie po tym, co
przeszedłem.
-Witaj Panie.- Mówię
patrząc mu prosto w oczy i lekko skłaniam głowę.
-Jaki milutki.- Uśmiecha się, co wywołuje na moim ciele nieprzyjemny
dreszcz. Muszę być czujny. Nie wiem, kiedy pojawi się drugi on. - Podejdź do
mnie.
-Dobrze.- Powoli przysunąłem się do niego. Spokojnie,
spokojnie Yuki. Nic się nie dzieję.
Łatwo powiedzieć, bardzo łatwo, ale tak trudno jest niektóre
rzeczy uczynić. Na przykład przebywać z nim teraz tak blisko.
-Oj przestań.- Po tych słowach mocno mnie chwycił i
przyciągnął do siebie tak, że opierałem się o jego brzuch plecami. Na ten gest
aż cały się spiąłem i na chwilę przestałem oddychać. - Przecież nie gryzę. -
Śmiejąc się, delikatnie polizał mnie po uchu.
Pisnąłem cicho i próbowałem jakoś się od niego uwolnić. To
było miłe, delikatne i przyjemne, ale mnie bolało. Każdy jego dotyk parzył i przypominał
mi tamtą długą noc w bólach, kiedy zostałem pozbawiony swojego człowieczeństwa
i godności.
-Błagam, panie, puść.- Szepce cicho. Może mnie posłucha i da
chwilkę spokoju.
-Nie ma mowy.- Obraca mnie do siebie przodem i brutalnie wpija
w moje usta.
Smakuje bosko, całuje wręcz perfekcyjnie, ale nie sprawia mi
to przyjemności. Mimo to, potulnie oddaję pocałunek, nie chcą go rozzłościć. Ma
bardzo zmienny charakter. Chociaż bardziej przeraża mnie fakt pojawienia się
Colina w jednej chwili.
Na samą myśl dreszcze na moim ciele przybierają na sile.
-Smakujesz tak dobrze.- Oderwał się ode mnie i lekko dysząc
zaczął dobierać się do mojej szyi. - Możemy
się zabawić trochę tutaj, a potem pójdziemy Cię potrenować, dobrze?- On. Jak
ten skurwiel może mówić to tak spokojnie? Zabawić? Nie ma mowy.
-Panie, ja nie dam rady. Tutaj, a potem, jeszcze…
-Hm, rozumiem. Czyli nie lubisz już, kiedy jestem delikatny?
-Nie, znaczy, to nie tak!- Chyba za bardzo podniosłem głos.
O nie. Co teraz? Kara? Jakaś rundka w piwnicy? Błagam oby nic bardzo bolesnego!
- Czyli wolisz moje ulubione miejsce, tak?
-Colin.- Wysyczałem przez zęby.
-Raczej Pan, piesku.- Polizał mnie po policzku i w
przerażający sposób uśmiechnął się. Następnie mocno się zamachnął i uderzył
mnie w twarz tak mocno, że upadłem na podłogę. – Widzę, że już znasz swoje
miejsce kundlu. To, co teraz powiesz?- Chwyciłem się za policzek. Tego się nie
spodziewałem. Powoli podniosłem się do siadu i wytarłem łzy. Uniosłem głowę i
spojrzałem mu w oczy.
-Przepraszam Panie.- Starałem się zabrzmieć pewnie, lecz
marnie mi to wyszło. Cały drżałem zarówno ze strachu jak i ogromnego szoku. Jaki
ze mnie tchórz…
Bez dumy, bez człowieczeństwa, bez praw.
-Jakoś nie czuję skruchy w twoim głosie.- O co mu znowu
chodzi? Przecież nic takiego nie zrobiłem. - Od kiedy niby pozwoliłem ci używać
mojego imienia, co?!- Jest zły. Bardzo zły, wręcz wściekły.- Masz mnie nazywać
Panem. Nieważne czy mnie, czy Shinjiego. Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś?
Przecież jesteś tu od trzech miesięcy. Shinji naprawdę to spierdolił. No, ale
przynajmniej będę miał z tego jeszcze większą zabawę.
Jestem martwy, tylko taka myśl znajduję się teraz w mojej
głowie. W pewnym sensie nienawidzę teraz Shinjiego jeszcze bardziej niż tego
psychopatę. A już myślałem, że to niemożliwe!
Był miły, traktował mnie dobrze. W porównaniu z tym, przy
nim miałem raj, ale, po, co mi to? Żeby teraz cierpieć podwójnie? Żeby odebrano
mi to wszystko w jednej chwili? Dlaczego
nie mógł mnie od początku traktować naprawdę i prawdziwie, jak niewolnika bez
żadnej woli?
-Wybacz Panie, już nie zapomnę o tym.- W końcu przerwałem
narastającą ciszę i tym samym swoje rozpaczliwe myśli. W niczym mi nie pomoże
użalanie się nad sobą. Tylko, dlaczego, właśnie to najchętniej bym teraz
zrobił?
-Już lepiej, a teraz idziemy.- Wstał i pomógł mi się
pozbierać. Następnie przerzucił mnie przez swoje prawe ramię i niosąc jak worek
ziemniaków zniósł do tej potwornej piwnicy, która zapewne będzie mi się śniła
do końca moich dni.
Oczywiście przez całą drogę, żadne z nas nie odezwało się
ani słowem, co jeszcze bardziej mnie niepokoiło.
W końcu wróciłem tu. Nic się nie zmieniło. Moja nienawiść do
tego miejsca była jeszcze większa. Wspomnienia uderzyły we mnie, a ja odsunąłem
się nieznacznie w stronę drzwi.
-Nie uciekniesz, więc nie próbuj.- Beznamiętnym głosem
odrzekł Colin, po czym z kąta na środek przysunął ogromny, dębowy fotel i
usiadł na nim.
-Nie martw się Panie, nie będę.- Nie chcę nawet myśleć jakby
to skończyło się dla mnie, a raczej dla mojego tyłka.
-No to dobrze.- O, chyba poprawił mu się odrobinę humor. Tyle
dobrze. - To zaczniemy od seksu oralnego.- Powiedział z uśmiechem na ustach
odpinając rozporek od spodni.
- Od czego, Panie? - Chyba się przesłyszałem. To żart. Będę mu obciągał?
-Od tego, że zadowolisz mnie swoimi ślicznymi i słodkimi
usteczkami, kotku.- Wymruczał oblizując łakomie usta, gdy ja natomiast głośno
przełknąłem ślinę.
-Muszę?- Spojrzałem na niego błagalnie, lecz on nadal
uśmiechał się do mnie i sugestywnie spojrzał na swoją budzącą się do życia
męskość.
-Do roboty.- Niechętnie podszedłem bliżej i uklęknąłem
miedzy jego kolanami. - Zdejmij mi spodnie i bokserki.– Kiedy podniósł biodra,
powoli zsunąłem jego dolną część garderoby do kolan i znowu uniosłem głowę -
Weź mnie do ust.
Nie spiesząc się i powstrzymując odruch wymiotny oraz łzy
cisnące mi się do oczu, włożyłem jego półtwardego penisa do ust.
-Teraz zacznij ssać. Skup się na główce, a potem poliż cały
trzon.- Kierując się zgodnie z jego instrukcją, tak zrobiłem. Starałem się jak
najmniej o tym myśleć i robić to po prostu mechanicznie. Nic na siłę, spokojnie
Yuki.
Zacząłem, więc od samej główki, najpierw ją trochę drażniłem
językiem, a potem mocno się na niej zassałem. Następnie oblizałem cały trzon i
znowu skupiłem się na główce. Nie pamiętam jak długo to robiłem,
w pewnej chwili usłyszałem tylko głośniejszy jęk Colina i poczułem słony smak.
Połknąłem wszystko lekko się przy tym krztusząc.
- Widzisz? Nie było tak źle. Chociaż musimy jeszcze
poćwiczyć. Dlatego zrobisz tak jeszcze parę razy. Ja bym radził ci się
pośpieszyć. Wiesz już, że nie jestem cierpliwy.- To nie koniec.? Niemożliwe. -
Więc zaczynajmy kolejną rundkę, dobrze?
-Tak, Panie.- Biorąc go ponownie w usta, łzy same popłynęły
z moich policzków. Więc, takie jest życie niewolnika?
Jest rozdział :3
Beta wróciła, ale i tak dziękuje za zgłoszenia ^^
No cóż, życzę miłego czytania i komentowania :3
Nana ~~
Rozdział bardzo fajny lecz strasznie krotki jak na miesięczna przerwę. Czuje niedosyt
OdpowiedzUsuńTo. Było. Boskie.
OdpowiedzUsuńColin, weeeź kiedyś Yukiego tak rąbnij porządnie :( Serio. Parę rozdziałów wcześniej cholernie współczułam bachorowi. Wróciła stara Lajosomanka i jestem żądna następnych tortur!!!
(hurra, wreszcie ta dziurawa misa nie jest jakąś boginią ukojenia!)
(hurra, bachor ma tresurę!)
(hurra, Colin pokonuje Shinjiego!)
Kiedyś moją zwariowaną teorią była myśl, że pierwsza tresura okaże się być przemianą w wampira, a każda następna ,,lekcja" będzie ,,Edukacją do życia jako nietoperz". Teraz wyobrażam sobie, że Shinji i Colin to dwie różne osoby... i kiedyś oni obaj na raz wyruchają Yukiego. Bjutiful lajf.
Wenyy!!!
dwie chamskie reklamy:
katalog-opowiadan-lgbt.blogspot.com
nie-tylko-yaoi-czlowiek-zyje.blogspot.com
Krótkie
OdpowiedzUsuńkrótkie
krótkie.
Zdecydowanie za krótkie :'( Męczysz nas, Nana T_T Oczywiście jest super, bardzo mi się podoba ♡ Mam wielką nadzieję, że nie trzeba będzie długo czekać na następny rozdział i nareszcie ta prawdziwa tresura rozwinie się do końca. Mały początek już jest, dla ciebie to już teraz tylko z górki XDD
Teraz jak tak sobie myślę ... rok temu w życiu bym nie pomyślała o tym, że kiedyś będę czytać takie blogi i jeszcze się nimi tak bardzo jarać :'D Hahah życie robi nam dużo psikusów xD
Weny ci życzę ♡
~Monia-chan
A jeśli Colin i Shinji to bliźniacy tylko się zmieniają? Ciekawie by było. rozdział ekstra, ale strasznie krótki. Dodaj coś szybko proszę, bo się obrażę.
OdpowiedzUsuńhahahah z tymi bliźniakami to brzmi genialnie xD ja bym na to nie wpadła
UsuńNo właśnie o tym pisałam powyżej. Co, jeśli są bliźniakami... i na jednej sesji tresury przyjdą do młodego dwaj na raz?
UsuńChociaż u mnie szczytem było chyba to, jak byli bliźniakami, wysłali młodego do tamtego klienta... jak młody od niego wrócił, to trafił do szpitala... gdzie odkryto, że jest w ciąży z bliźniakami :o
Ooo :3 I znowu umilenie dnia :3
OdpowiedzUsuńArigato *^*
Rozdział jak zwykle wspaniały.
No żal mi Yukiego, ale uważam, że Colin mógłby mu trochę poluzować.
A Shinji? Dlaczego on sie nie pojawia?
I kiedy będzie "klient" Yukiego?
Jestem ciekawa jego reakcji :3 :3
Powodzenia <3
CUDOWNE, KURWA. PO PROSTU CUDOWNE. ~ Schizofreniś
OdpowiedzUsuńCzłowieku kocham Cię!
OdpowiedzUsuńWiesz ile czekałam... Jak tęskniłam. Tak bardzo brakowało mi tego opowiadania Sado-maso. Uwielbiam takie opowiadania serio (Ha pedofilka). Proszę aby pojawiały się szybciej. Okej... Dalej
Co do treści:
1. Bardzo boli mnie w oczy (pewnie jest to spowodowane specjalnie) że Colin raz mówi kundel raz kotek a raz jeszcze inaczej. Pewnie chodzi o to aby się za bardzo nie powtarzało. Ale tak czy inaczej jakoś mnie boli.
2. Treściwe dialogi. Albo ich niedosyt. Możesz dodać parę więcej dialogów. To nic nie boli za to może trochę wzbogacić opowiadania. Bo przyznam że wydaje mi się... No mało.
3. WIĘCEJ SEKSU! Opowiadanie jest Yaoistyczne (jakie? Co to za słowa XD) więc możesz dodawać troszku więcej "obciążania"
Jak narazić tyle. Polecam się na przyszłość :) proszę też o odpowiedz.
(( przepraszam też za brak interpunkcji))
WENY!
Hejo! Na początek chcę serdecznie ci podziękować droga autorko za takie superaśne opowiadanie! :3
OdpowiedzUsuńNa prawdę bardzo przyjemnie się czyta choć momentami (jak dla mnie) jest trochę zbyt brutalne- ale to już kwestia gustu :p
To teraz tak. Moja psiapsiuła również zaczęła tworzyć i bardzo bym chciała jej pomóc w znalezieniu czytelników... a może nawet fanów? Daje tutaj link do jej bloga poświęconemu opowiadaniom o tematyce yaoi. Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie za taki spam...
Pozdrawiam serdecznie ^^
http://konekoopowiadaniayaoi.blogspot.com
Co tu dużo mówić. Rozdział zajebisty. Szkoda, że taki krótki :( No ale trudno. Na takie opowiadanie mogę poczekać.
OdpowiedzUsuńPS. Niezły sadysta z tego collina, shinjego, obydwóch. Oby po żałowali tych wszystkich okropieństw jakie wyrządzili. Czekam na jakiś zwrot akcji ;)
Ostatnie rozdziały po prostu pożarłam, co chwilę myślac, że nie wytrzymam i ucieknę jak najdalej... ale jestem. Dałam radę! Przeczytalam wszystko... i jestem absolutnie zachwycona. Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie. Widać, że się nim zajmujesz :) Tak bardzo współczuję Yukiemu. Colin, Shinji, bądźcie dla niego mili, proszę <3 To opowiadanie byłoby przesłodkie, gdyby nie ta piwnica!!! A tamten klient?! Pan/Panowie są okropni przez tamtego Paula czy jak mu było ;( >.<
OdpowiedzUsuńŻyczę ci duuużo weny, Nano. Kiedy mogę spodziewać się nowego rozdziału? :( Nie wiem, z jaką częstotliwością dodajesz wpisy. Teraz wakacje. Nie rób urlopu od pisania, proszę!!! <3
Droga Nano - mogłabyś przy okazji ocenić jakoś moje opowiadanie? Mamy dość podobną tematykę, ale jakoś nie wiem, czy ono jest choć trochę tak dobre, jak twoje... Też bym powinna dać takiego słodkiego Shinjiego, ale już mam opracowaną fabułę :/
homoerotyczne-fantazje.blogspot.com
Kurwa kocham to kocham to kocham to. Nie komentowałam poprzednich rozdziałów, ale przeczytałam wszystkie. Cudne opko. Rządzą mną dwie skrajne do siebie myśli- z jednej strony chce by była już ta tresura i żebyś zupełnie zaszalala z wyobraźnią (bdsm), z drugiej jednak chce, by ta tresura się skończyła i kiedyś...kiedyś zrozumiał, że kocha tego potwora i wiesz...by się zupełnie załamał na ból jaki mu sprawia i by w końcu Shinji wygrał ze swoimi wcieleniami i by on stał się dla niego kimś ważnym, żeby zrozumiał, że raniąc swoją zabawkę, kiedyś ją straci, niech Shinji zrozumie kiedyś w końcu, że Yuki jest dla niego kimś ważnym, nie tylko niewolnikiem. I wiesz... Nawet jak Yuki będzie gwałcony przez hordy mezczyzn, nawet jak nadal będzie gwałcony przez Colina, chce by kiedyś .... To się skończyło. Liczę na trochę dramaturgii i happy end, nawet słodko gorzki happy end, ale happy end...nawet jeśli miałby zostać poprzedzony cierpieniem... Czyje straszny niedosyt. Ja chce jeszcze!xd
OdpowiedzUsuńWreszcie jestem w domciu i mogę spokojnie przeczytać :) Akurat do czytania Twojego opowiadania muszę mieć odpowiednie warunki, bo za każdym razem za bardzo się nim emocjonuję :P
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się jak opisujesz uczucia Yukiego. Przez to jest mi go tak straszenie szkoda, że chyba już bardziej się nie da. Ten rozdział był smutny. Strasznie. Emanowała z niego taka beznadziejność położenia, jakim znalazł się chłopak.
I znowu mam ochotę mu pomóc. Mam nadzieję, że kiedyś jego los się jeszcze odmieni. Chociaż z każdym rozdziałem coraz bardziej w to wątpię.
Pozdrawiam! :)
Uwielbiam te twoje opowiadania. Jedynym ich minusem jest to że szybko się kończą.
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję yukiemu, a jednocześnie chcę mocniejszych tortur dla niego ( ahh te sprzeczności xDD )
W sumie dziwi mnie fakt że Colin wie co robił shini. Wydaje mi się że nie powinien ;)
( z drugiej strony jednak wprowadza to fajny klimacik)
W każdym razie mam nadzieję że jeszcze dłuuugo będziesz prowadziła tego bloga. ~ karola-pisze.blogspot.com
Hej,
OdpowiedzUsuńświetne, Yuuki już w zasadzie się całkowicie podporządkować, coś mi się jednak wydaje, że to od samego początku był Collin…
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia