czwartek, 9 lipca 2015

Pierwsza praca jest zawsze stresująca

                           
Budzę się rano. Czuję na policzku promienie styczniowego słońca. Chłodny wiatr delikatnie owiewa moją twarz. Jest zima, ale niestety bez śniegu. Mimo tego czuję pewną atmosferę panującą w przyrodzie. Jest ona naprawdę przyjemna i pozwalająca w jakiś sposób oderwać się od rzeczywistości. Marzę by chwila się nie skończyła. Nie otwieram oczu, po prostu staram się to poczuć i odpłynąć. Powoli rozluźniam wszystkie mięśnie i zapadam w stan odrętwienia.

-Dzień dobry, Yuki.- Wesoły głos mojego Pana niszczy cały klimat, a ja zawijam się kołdrą, dając tym samym znak całkowitego protestu. Nie ma mowy, że wstanę z łóżka po tym, co mi wczoraj zrobił. Właśnie to wykrzykuje mu prosto w twarz w mojej głowie i zadowolony owijam się ciaśniej.- Tak nie wolno kotku. Musisz wstać, jest już druga.- Mruczy do mnie i siada na brzegu łóżka.
-Nie mogę Panie. Naprawdę wczoraj to było za dużo. - Jęczę cichutko i potulnie, tak naprawdę w myślach mordując go już po raz piąty i słodko się przy tym uśmiechając. Za dużo? To mało powiedziane, wczoraj zrobiliśmy to siedem razy! Jak nie więcej…

Zresztą ostatnie dwa tygodnie od tej pamiętnej wizyty Kazumiego wyglądają podobnie. Prawie cały wolny czas, którego nie spędza w swojej firmie, albo biurze to ostro mnie trenuje. Zazwyczaj, jako Colin, ale czasami tak jak dziś przychodzi do mnie Shinji. Nie wiem, czemu, ale wtedy jest mi jakoś łatwiej i co dziwne - przyjemniej. A przecież to te same ciało i ta sama osoba.
Jednak tym razem wcale nie jestem taki uradowany jego poranną wizytą. Przecież może mi dać jeden dzień luzu, prawda? A może chcę już niedługo mnie wykorzystać i dlatego tak dużo poświęca mi uwagi? Na samą myśl przełykam głośno ślinę.
-Nie przesadzaj Yuki. Musisz się do tego przyzwyczaić i tyle. Miałeś całe trzy miesiące kompletnego odpoczynku i prawie zero tresury. Teraz musimy to nadrobić, bo w końcu zbliża się twój klient.- Chyba się przesłyszałem, prawda? Miałem racje? Ale to zbyt szybko. Nie wiem, czy sprostam jego wymaganiom. A jak znowu zawalę? Tym razem przecież nie przeżyję jego kary.

-Ale jaki klient, Panie?
-Nie martw się. To będzie ktoś inny, a nie jakiś psychol. Chyba.- Ostatnie słowo przeciągnął, po czym kiedy delikatnie wychyliłem głowę i spojrzałem na niego sugestywnie się do mnie uśmiechnął. Kim jest ten człowiek?
Chyba będę żałować, że podczas tego balu nie zadowoliłem tamtego faceta. Teraz już nawet go nie pamiętam, ale wiem jedno. Był normalny i w miarę delikatny. Mogłem sobie wszystkiego zaoszczędzić i może nadal mieć nadzieję, że w jakiś sposób jestem człowiekiem, a nie rzeczą. Chociaż to byłoby pewnie i tak bolesne, w końcu zdałbym sobie z tego sprawę. Tak, czy siak wylądowałbym tutaj.

I tak w końcu bym to zrozumiał, swoje miejsce i wartość. Przecież jestem tylko psem, który ma przynieść zysk memu właścicielowi. Właśnie tak, niczym więcej. Liczy się tylko przeżycie i zapewnienie sobie jak najmniej bólu. A godność i duma? Powolutku zapominam, jaką wartość mają te dwa tak ważne kiedyś dla mnie słowa…

-Rozumiem. - Muszę uważać. Ostatnio nie tryska jakoś specjalnie humorem. Za to chętnie, czym innym…- Tym razem dam radę Panie.- Muszę. Inaczej stwierdzi, że jestem bezużyteczny i jeszcze komuś mnie sprzeda. A ja nie chcę trafić na jakiegoś obleśnego dziada. To już byłby szczyt wszystkiego.
-No i to jest dobre nastawienie.- A jednak potrafi się uśmiechać jak dawniej. Co za miła odmiana, dawno go takim nie widziałem. Czekaj, stop! Dlaczego tak jakoś dziwnie mnie ścisnęło w klatce? Mam problemy z sercem? Oby nie…- Skoro tak mówisz, to mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz jak poprzednio. Chyba nie chcesz znowu kary, co?
-Nie Panie, w żadnym wypadku jej nie chcę.- Wyskoczyłem z pościeli i natychmiast podbiegłem do szafy. Mało czasu, na pewno zostało mi go bardzo mało. Muszę się podszkolić. Mimo, że tego nienawidzę to muszę jeszcze poćwiczyć wiele rzeczy. Nie mam zamiaru źle wypaść. Pan musi być zadowolony. Klient będzie szczęśliwy, to i Pan.

O boże, ja naprawdę zaczynam myśleć jak rasowa prostytutka, a przecież to będzie mój pierwszy raz z kimś innym niż mój właściciel.

Jednak postanowienia zmieniają ludzi. Ale chyba najbardziej pomogła mi się przemóc tamta noc. Te kilka godzin sam na sam w piwnicy z Colinem. To na zawsze pozostanie we mnie. Ból, strach, rozpacz i całkowita bezsilność. Właśnie tak, zaakceptowałem to. Swój los, drogę, to, kim jestem. Nie ma już powrotu. Nigdy go nie było. Tak, będzie lepiej.

-Widzę, że naprawdę się starasz. Chodź tutaj.- Już kierowałem się do łazienki, by się odświeżyć i przebrać jednak momentalnie zostałem wciągnięty z powrotem na łóżko i mocno do niego przyszpilony.
-Ale przecież miałem wstać Panie!- Nie ma mowy! Ale, że nawet rano?
-Zaraz wstaniesz, za chwilkę. Tak mniej więcej trzydzieści minut?
-To nie jest chwilka, Panie!- Nagle jęknąłem czując jego język, który sunął po mojej szyi. Jego ręce powoli pozbawiające mnie ubrań, a potem wodzące po moim nagim ciele. Jego oddech, który miesza się z moim, kiedy nasze języki tańczą ze sobą. Jego nabrzmiały penis, którym ociera się o mnie i wzdycha mi do ucha. A potem to uczucie, kiedy delikatnie masuję moje przyrodzenie i wkłada we mnie pierwszy palec. Potem następny i zaczyna powolutku mnie rozciągać. I ten jeden moment, kiedy wchodzi we mnie cały, wypełniając mnie do granic możliwości. A ja stękam, wiję się i drżę. To wszystko, co się dzieję, kiedy on jest we mnie i mocno mnie posuwa i kiedy nasze ciała są jednością. Gdy obaj szczytujemy w tym samym momencie, a on opada na mnie i mocno wpija w moje usta.

To wszystko jest tak niesamowicie przyjemne, że mam ochotę błagać go o więcej tak boskich poranków. Jednak seks z Shinjim jest jak kąpiel w gorącej wodzie w zimowe wieczory. Wprost nie do zastąpienia.
Właśnie tak. Nadal drżę ze strachu, kiedy jestem w piwnicy, albo on zaczyna się do mnie dobierać. Ale kiedy po kilku dniach pojawia się ten kontrast i spotykam się z Shinjim, a on tak delikatnie dba o moje ciało, to mam ochotę po prostu rozpłynąć się w jego ramionach. Chociaż oczywiście na początku protestuję, bo w pamięci przemyka mi tamta noc.
Ale potem jest tak bosko, że nie ma mowy, żebym stawiał jakiś opór.
- I jak mówiłem - trzydzieści minut wystarczy. Yuki tak szybko dochodzisz.- Na jego słowa zarumieniłem się całkowicie.
- Nie cierpię cię Panie! – Wykrzyknąłem, po czym schowałem się z powrotem pod pierzyną.
-Jesteś taki słodki.- Wstał i zaczął się ubierać, więc nieśmiało i z lekkim zażenowaniem wynurzyłem głowę, a on podszedł i delikatnie przeczesał moje włosy.- Dzisiaj masz jednak wolne, to ci przyszedłem powiedzieć. 
A wstać masz, bo obiad jest już na stole, rozumiesz?- Chwila, czyli od początku miałem dziś dzień odpoczynku?

Wykiwał mnie…
-Miłego odpoczynku kotku.- Następnie zostawiając mnie w lekkim szoku wyszedł jak gdyby nigdy nic. Na sto procent odpocznę myśląc cały czas o pierwszym kliencie. Ten śmieć zrobił to specjalnie! Nienawidzę go! Jak mogę myśleć, że to było przyjemne, to była tylko taka zabawa. Ten drań. Nie wybaczę mu, zemszczę się kiedyś…

Na pewno, jak już odzyskam wolność się zemszczę! O ile w ogóle ją odzyskam. Ech marny ten mój los bycia niewolnikiem tego stukniętego faceta z przerażającą jaźnią, bardzo marny.






















Leci kolejny rozdział ;3
Niestety kolejny trochę krótki, ale tak jakoś samo wyszło...
Oj nie bądźcie źli ><
A teraz zmiana tematu...
Jest już was tak wielu, dziękuje za wsparcie, naprawdę nie spodziewałam się nigdy tylu ludzi i takiej popularności mojego bloga! <3
Dziękuje wam z całego serca za wszystkie odwiedziny i tyle komentarzy, jesteście najlepsi <3
Tym czasem do zobaczenia ~~
Nana

22 komentarze:

  1. Świetny rozdział, ale czuje niedosyt :D Jakoś dawno nie 'widziałam' Misy?

    OdpowiedzUsuń
  2. O Jezu! Kocham twojego bloga! Twoje opowiadania są zajebiste! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział (mam nadzieję, że będzie za niedługo, bo jak nie to ukatrupię!!! >.<)

    OdpowiedzUsuń
  3. Za krótki. Niech Shinji pokona kiedyś Colina. Zaczynam nim wymiotować

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego Yuki nie zapyta tego psychola, dlaczego raz traktuje go normalnie, a raz jak rzecz? Ja bym pytał. Czuję niedosyt °-°
    Rzecz jasna tak krótkie rozdziały powinny ukazywać się częściej (to pół pochwała, a pół zagonienie do roboty [mi jest zawsze za mało *o*] :3).

    Pozdrawiam i życzę wenyy *w*
    Ziemniaczek (52737876)

    OdpowiedzUsuń
  5. ojejku bardzo m i się pooba to opoiadanie, ja chciałabym tak pisać! Uiwelbiam Shinjiegio i Yukiego, ale colin mnei straszy, wspołczuję Yukiemu :(
    Co jeszcze moglabtm napisać... Rozdzial piekny, ale naprawde mi szkosa juz yukiego... Niech Colin kieedyś będzie taki miły, jak Shinji, a bedzie super1!!
    Życzę Ci dużo weny, droga Autorko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest supi i wcale nie taki krótki jak się spodziewałam *-* No i fajny oczywiście xD Biedny Yuki, Shinji znowu go wykiwał XDDD
    No i bardzo mnie ciekawi jaki będzie ten jego klient, może jakiś taki alfons B) Tylko nie jestem pewna czy alfonsi są gejami... Mniejsza z tym, Nana ty możesz nawet z murzyna białego zrobić na potrzeby bloga :'D

    Żeby ci tona weny na łeb spadła ♡
    ~Monia-chan

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział podczas czytania pozornie wydawał się taki... radosny. W końcu nikt Yukiego nie zgwałcił w tak brutalny sposób jak często się mu zdarza przy Colinie, a seks z Shinjim ostatecznie podobał mu się. I był nawet zadowolony. No i chłopak dostał dzień odpoczynku. To pewnie też sporo dla niego znaczyło.
    Ale kiedy uświadomiłam sobie, że Yuki zaczyna myśleć momentami co ma zrobić, żeby jak najbardziej zadowolić klienta, zrobiło mi się smutno. No bo wygląda na to, że ta jego śliczna buntownicza natura powoli zaczyna się gdzieś chować. Chyba powoli Colinowi udaje się go utemperować. To strasznie przygnębiające. Ale mam nadzieję, że to tylko pozory, albo, że stanie się coś, co sprawi, że Yuki jednak się nie da. Że obroni się przed tym. No i oczywiście, że wreszcie się uwolni :)
    Ale z drugiej strony tak po cichu trochę też bym chciała, żeby Shinji został Shinjim już na zawsze i nie zamieniał się w Colina. I żeby stwierdził, że Yuki jest tylko jego i jakoś się odmienił, i postarał, i był dobry, i... Ale to chyba tylko marne marzenia, bo coraz mniej zaczynam w to wierzyć i Shinjiego nie lubię ciągle. Bo tak jak Yuki stwierdził " przecież to te same ciało i ta sama osoba" co Colin, a jego nienawidzę.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dokładnie! Colin jest do dupy. Kilka rozdziałów takich jeszcze i wez coś zrób, by Shinji się opamiętał. Rozdział dobrze ci wyszedł. Tylko taki krótki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć, jestem tu nowa.
    Masz dobry styl pisania i powiem, wciągnęło mnie to. Weny i całuski. ;** Też jestem za Shinjim, ale rozdział spk. Pozdrawiam ~~ Aneta

    OdpowiedzUsuń
  10. Awwwww ^^ chcę kolejnego rozdziału!!! Oby wena cię nie opuściła :) opowiadanie świetne ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aww ^^
    Ciekawie się zapowiada :3
    Ale fajnie by bylo gdyby Yuki wreście powiedział co czuje do Shinjiego (chyba tak sie pisze XD) Tzn żeby wreście sobie uswiadomił że go kocha itd i zeby wszytsko powiedział Shinjiemu a nie Colinowi. Takie tam moje pomysly ;p
    Pisz szybko kolejny rozdział i go dodawaj! Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  12. O tak, daj rozdział, daj. :) Wakacje tak sprzyjają wenie... W tobie moja nadzieja. Nikomu się nie chce pisać (autorzy opowiadań). To takie smutne...

    OdpowiedzUsuń
  13. Wybacz, że tak trochę komentarz nie komentarzowy ale 1 raz do głowy mi wpadło, że Colin to jak imię dla psa ... hahah czemu na to wcześniej nie wpadłam XDDD W sumie to moja przyjaciółka tak nazywa czasami swojego psa, mimo że jego prawdziwe imię to Miki ... why not XD

    Pozdrawiam :p
    ~Monia-chan


    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawe ile fani daliby za informacje dotycząca dalszego przebiegu wydarzeń <3

    (mam wtyki bo jestem jej przyjaciółką ^^)
    (chociaż ja tam nie lubię yaoi ^^)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mów nic. Nie ma nic bardziej irytujacego niż spoilery. Rozdział nie spoiler. To nie serial by kogoś interesowały spoilery. To opowiadanie. Ludzie chcą rozdziału, nie spoileru o nim. Spoiler wkurza.

      Usuń
  15. Siedem seksów? Serio? Ty wiesz jaki człowiek jest wykończony po orgazmie? Kutasy i jaja by im poodpadały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj trochę przesadziła, ale prawda jest taka że wszędzie tak robią. Nawet w mangach.
      Ale i tak przesadzilam XD

      Usuń
    2. Mangi mangami, Ty piszesz opowiadanie i warto się zastanowić nad tłem psychologicznym postaci. Są bardzo nielogiczne, żaden człowiek by się tak nie zachowywał. I oczywiście, jak to w słodko-gorzkich yaoicach bywa, u Ciebie też występuje syndrom sztokholmski. Twoja strona pasywna nie jest facetem, to zwierzak będący połączeniem dziecka i kobiety...

      Usuń
    3. O Boże... Przecież na tym polega yaoi. Które yaoi takie nie jest? Ok. Jest dużo niekanonicznych nietypowych yaoi i co z tego? Pasyw w tym opowiadaniu to typowy pasyw w yaoi. Nie ma czego się czepiać.

      Usuń
  16. Dlaczego jeszcze nie ma rozdziału?! To już prawie miesiąc T.T Wiem że u Ciebie z regularnością cienko, ale myślę że nikt się nie obrazi jak coś wrzucisz xD
    Przy okazji może zaproszę do siebie, wprawdzie dopiero zaczynamy pisać, ale opinie przydadzą się zawsze.
    psychoyaoi.blogspot.com zapraszam serdecznie xD

    OdpowiedzUsuń
  17. O matko... To opowiadanie jest genialne!!! Ale zgadzam sie z innymi. Niech Shinji weźmie sie w garść i zrobi coś z tą swoją drugą jaźnią, bo mam jej szczerze dość!!! Ale opowiadanko i tak super :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam,
    och Yuuki zaczyna się starać, tak może kiedyś odzyska wolność, juz niedługo czeka go pierwszy klient....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń