Budzę się rano. Czuję na policzku promienie styczniowego słońca. Chłodny wiatr delikatnie owiewa moją twarz. Jest zima, ale niestety bez śniegu. Mimo tego czuję pewną atmosferę panującą w przyrodzie. Jest ona naprawdę przyjemna i pozwalająca w jakiś sposób oderwać się od rzeczywistości. Marzę by chwila się nie skończyła. Nie otwieram oczu, po prostu staram się to poczuć i odpłynąć. Powoli rozluźniam wszystkie mięśnie i zapadam w stan odrętwienia.
-Dzień dobry, Yuki.- Wesoły głos mojego Pana niszczy cały
klimat, a ja zawijam się kołdrą, dając tym samym znak całkowitego protestu. Nie
ma mowy, że wstanę z łóżka po tym, co mi wczoraj zrobił. Właśnie to wykrzykuje
mu prosto w twarz w mojej głowie i zadowolony owijam się ciaśniej.- Tak nie
wolno kotku. Musisz wstać, jest już druga.- Mruczy do mnie i siada na brzegu
łóżka.
-Nie mogę Panie. Naprawdę wczoraj to było za dużo. - Jęczę
cichutko i potulnie, tak naprawdę w myślach mordując go już po raz piąty i
słodko się przy tym uśmiechając. Za dużo? To mało powiedziane, wczoraj
zrobiliśmy to siedem razy! Jak nie więcej…
Zresztą ostatnie dwa tygodnie od tej pamiętnej wizyty Kazumiego
wyglądają podobnie. Prawie cały wolny czas, którego nie spędza w swojej firmie,
albo biurze to ostro mnie trenuje. Zazwyczaj, jako Colin, ale czasami tak jak
dziś przychodzi do mnie Shinji. Nie wiem, czemu, ale wtedy jest mi jakoś
łatwiej i co dziwne - przyjemniej. A przecież to te same ciało i ta sama osoba.
Jednak tym razem wcale nie jestem taki uradowany jego poranną
wizytą. Przecież może mi dać jeden dzień luzu, prawda? A może chcę już niedługo
mnie wykorzystać i dlatego tak dużo poświęca mi uwagi? Na samą myśl przełykam
głośno ślinę.
-Nie przesadzaj Yuki. Musisz się do tego przyzwyczaić i
tyle. Miałeś całe trzy miesiące kompletnego odpoczynku i prawie zero tresury.
Teraz musimy to nadrobić, bo w końcu zbliża się twój klient.- Chyba się przesłyszałem,
prawda? Miałem racje? Ale to zbyt szybko. Nie wiem, czy sprostam jego
wymaganiom. A jak znowu zawalę? Tym razem przecież nie przeżyję jego kary.
-Ale jaki klient, Panie?
-Nie martw się. To będzie ktoś inny, a nie jakiś psychol. Chyba.-
Ostatnie słowo przeciągnął, po czym kiedy delikatnie wychyliłem głowę i
spojrzałem na niego sugestywnie się do mnie uśmiechnął. Kim jest ten człowiek?
Chyba będę żałować, że podczas tego balu nie zadowoliłem
tamtego faceta. Teraz już nawet go nie pamiętam, ale wiem jedno. Był normalny i
w miarę delikatny. Mogłem sobie wszystkiego zaoszczędzić i może nadal mieć
nadzieję, że w jakiś sposób jestem człowiekiem, a nie rzeczą. Chociaż to byłoby
pewnie i tak bolesne, w końcu zdałbym sobie z tego sprawę. Tak, czy siak
wylądowałbym tutaj.
I tak w końcu bym to zrozumiał, swoje miejsce i wartość.
Przecież jestem tylko psem, który ma przynieść zysk memu właścicielowi. Właśnie
tak, niczym więcej. Liczy się tylko przeżycie i zapewnienie sobie jak najmniej
bólu. A godność i duma? Powolutku zapominam, jaką wartość mają te dwa tak ważne
kiedyś dla mnie słowa…
-Rozumiem. - Muszę uważać. Ostatnio nie tryska jakoś
specjalnie humorem. Za to chętnie, czym innym…- Tym razem dam radę Panie.-
Muszę. Inaczej stwierdzi, że jestem bezużyteczny i jeszcze komuś mnie sprzeda.
A ja nie chcę trafić na jakiegoś obleśnego dziada. To już byłby szczyt
wszystkiego.
-No i to jest dobre nastawienie.- A jednak potrafi się
uśmiechać jak dawniej. Co za miła odmiana, dawno go takim nie widziałem. Czekaj,
stop! Dlaczego tak jakoś dziwnie mnie ścisnęło w klatce? Mam problemy z sercem?
Oby nie…- Skoro tak mówisz, to mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz jak
poprzednio. Chyba nie chcesz znowu kary, co?
-Nie Panie, w żadnym wypadku jej nie chcę.- Wyskoczyłem z
pościeli i natychmiast podbiegłem do szafy. Mało czasu, na pewno zostało mi go
bardzo mało. Muszę się podszkolić. Mimo, że tego nienawidzę to muszę jeszcze
poćwiczyć wiele rzeczy. Nie mam zamiaru źle wypaść. Pan musi być zadowolony.
Klient będzie szczęśliwy, to i Pan.
O boże, ja naprawdę zaczynam myśleć jak rasowa prostytutka,
a przecież to będzie mój pierwszy raz z kimś innym niż mój właściciel.
Jednak postanowienia zmieniają ludzi. Ale chyba najbardziej
pomogła mi się przemóc tamta noc. Te kilka godzin sam na sam w piwnicy z
Colinem. To na zawsze pozostanie we mnie. Ból, strach, rozpacz i całkowita
bezsilność. Właśnie tak, zaakceptowałem to. Swój los, drogę, to, kim jestem.
Nie ma już powrotu. Nigdy go nie było. Tak, będzie lepiej.
-Widzę, że naprawdę się starasz. Chodź tutaj.- Już
kierowałem się do łazienki, by się odświeżyć i przebrać jednak momentalnie
zostałem wciągnięty z powrotem na łóżko i mocno do niego przyszpilony.
-Ale przecież miałem wstać Panie!- Nie ma mowy! Ale, że
nawet rano?
-Zaraz wstaniesz, za chwilkę. Tak mniej więcej trzydzieści
minut?
-To nie jest chwilka, Panie!- Nagle jęknąłem czując jego
język, który sunął po mojej szyi. Jego ręce powoli pozbawiające mnie ubrań, a
potem wodzące po moim nagim ciele. Jego oddech, który miesza się z moim, kiedy
nasze języki tańczą ze sobą. Jego nabrzmiały penis, którym ociera się o mnie i
wzdycha mi do ucha. A potem to uczucie, kiedy delikatnie masuję moje
przyrodzenie i wkłada we mnie pierwszy palec. Potem następny i zaczyna
powolutku mnie rozciągać. I ten jeden moment, kiedy wchodzi we mnie cały,
wypełniając mnie do granic możliwości. A ja stękam, wiję się i drżę. To wszystko,
co się dzieję, kiedy on jest we mnie i mocno mnie posuwa i kiedy nasze ciała są
jednością. Gdy obaj szczytujemy w tym samym momencie, a on opada na mnie i
mocno wpija w moje usta.
To wszystko jest tak niesamowicie przyjemne, że mam ochotę
błagać go o więcej tak boskich poranków. Jednak seks z Shinjim jest jak kąpiel
w gorącej wodzie w zimowe wieczory. Wprost nie do zastąpienia.
Właśnie tak. Nadal drżę ze strachu, kiedy jestem w piwnicy,
albo on zaczyna się do mnie dobierać. Ale kiedy po kilku dniach pojawia się ten
kontrast i spotykam się z Shinjim, a on tak delikatnie dba o moje ciało, to mam
ochotę po prostu rozpłynąć się w jego ramionach. Chociaż oczywiście na początku
protestuję, bo w pamięci przemyka mi tamta noc.
Ale potem jest tak bosko, że nie ma mowy, żebym stawiał jakiś
opór.
- I jak mówiłem - trzydzieści minut wystarczy. Yuki tak
szybko dochodzisz.- Na jego słowa zarumieniłem się całkowicie.
- Nie cierpię cię Panie! – Wykrzyknąłem, po czym schowałem
się z powrotem pod pierzyną.
-Jesteś taki słodki.- Wstał i zaczął się ubierać, więc
nieśmiało i z lekkim zażenowaniem wynurzyłem głowę, a on podszedł i delikatnie
przeczesał moje włosy.- Dzisiaj masz jednak wolne, to ci przyszedłem
powiedzieć.
A wstać masz, bo obiad jest już na stole, rozumiesz?- Chwila, czyli
od początku miałem dziś dzień odpoczynku?
Wykiwał mnie…
-Miłego odpoczynku kotku.- Następnie zostawiając mnie w
lekkim szoku wyszedł jak gdyby nigdy nic. Na sto procent odpocznę myśląc cały
czas o pierwszym kliencie. Ten śmieć zrobił to specjalnie! Nienawidzę go! Jak
mogę myśleć, że to było przyjemne, to była tylko taka zabawa. Ten drań. Nie wybaczę mu, zemszczę się kiedyś…
Na pewno, jak już odzyskam wolność się zemszczę! O ile w
ogóle ją odzyskam. Ech marny ten mój los bycia niewolnikiem tego stukniętego
faceta z przerażającą jaźnią, bardzo marny.
Leci kolejny rozdział ;3
Niestety kolejny trochę krótki, ale tak jakoś samo wyszło...
Oj nie bądźcie źli ><
A teraz zmiana tematu...
Niestety kolejny trochę krótki, ale tak jakoś samo wyszło...
Oj nie bądźcie źli ><
A teraz zmiana tematu...
Jest już was tak wielu, dziękuje za wsparcie, naprawdę nie spodziewałam się nigdy tylu ludzi i takiej popularności mojego bloga! <3
Dziękuje wam z całego serca za wszystkie odwiedziny i tyle komentarzy, jesteście najlepsi <3
Tym czasem do zobaczenia ~~
Nana
Świetny rozdział, ale czuje niedosyt :D Jakoś dawno nie 'widziałam' Misy?
OdpowiedzUsuńO Jezu! Kocham twojego bloga! Twoje opowiadania są zajebiste! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział (mam nadzieję, że będzie za niedługo, bo jak nie to ukatrupię!!! >.<)
OdpowiedzUsuńZa krótki. Niech Shinji pokona kiedyś Colina. Zaczynam nim wymiotować
OdpowiedzUsuńDlaczego Yuki nie zapyta tego psychola, dlaczego raz traktuje go normalnie, a raz jak rzecz? Ja bym pytał. Czuję niedosyt °-°
OdpowiedzUsuńRzecz jasna tak krótkie rozdziały powinny ukazywać się częściej (to pół pochwała, a pół zagonienie do roboty [mi jest zawsze za mało *o*] :3).
Pozdrawiam i życzę wenyy *w*
Ziemniaczek (52737876)
ojejku bardzo m i się pooba to opoiadanie, ja chciałabym tak pisać! Uiwelbiam Shinjiegio i Yukiego, ale colin mnei straszy, wspołczuję Yukiemu :(
OdpowiedzUsuńCo jeszcze moglabtm napisać... Rozdzial piekny, ale naprawde mi szkosa juz yukiego... Niech Colin kieedyś będzie taki miły, jak Shinji, a bedzie super1!!
Życzę Ci dużo weny, droga Autorko :)
Rozdział jest supi i wcale nie taki krótki jak się spodziewałam *-* No i fajny oczywiście xD Biedny Yuki, Shinji znowu go wykiwał XDDD
OdpowiedzUsuńNo i bardzo mnie ciekawi jaki będzie ten jego klient, może jakiś taki alfons B) Tylko nie jestem pewna czy alfonsi są gejami... Mniejsza z tym, Nana ty możesz nawet z murzyna białego zrobić na potrzeby bloga :'D
Żeby ci tona weny na łeb spadła ♡
~Monia-chan
Ten rozdział podczas czytania pozornie wydawał się taki... radosny. W końcu nikt Yukiego nie zgwałcił w tak brutalny sposób jak często się mu zdarza przy Colinie, a seks z Shinjim ostatecznie podobał mu się. I był nawet zadowolony. No i chłopak dostał dzień odpoczynku. To pewnie też sporo dla niego znaczyło.
OdpowiedzUsuńAle kiedy uświadomiłam sobie, że Yuki zaczyna myśleć momentami co ma zrobić, żeby jak najbardziej zadowolić klienta, zrobiło mi się smutno. No bo wygląda na to, że ta jego śliczna buntownicza natura powoli zaczyna się gdzieś chować. Chyba powoli Colinowi udaje się go utemperować. To strasznie przygnębiające. Ale mam nadzieję, że to tylko pozory, albo, że stanie się coś, co sprawi, że Yuki jednak się nie da. Że obroni się przed tym. No i oczywiście, że wreszcie się uwolni :)
Ale z drugiej strony tak po cichu trochę też bym chciała, żeby Shinji został Shinjim już na zawsze i nie zamieniał się w Colina. I żeby stwierdził, że Yuki jest tylko jego i jakoś się odmienił, i postarał, i był dobry, i... Ale to chyba tylko marne marzenia, bo coraz mniej zaczynam w to wierzyć i Shinjiego nie lubię ciągle. Bo tak jak Yuki stwierdził " przecież to te same ciało i ta sama osoba" co Colin, a jego nienawidzę.
Pozdrawiam i życzę weny :)
Dokładnie! Colin jest do dupy. Kilka rozdziałów takich jeszcze i wez coś zrób, by Shinji się opamiętał. Rozdział dobrze ci wyszedł. Tylko taki krótki.
OdpowiedzUsuńCześć, jestem tu nowa.
OdpowiedzUsuńMasz dobry styl pisania i powiem, wciągnęło mnie to. Weny i całuski. ;** Też jestem za Shinjim, ale rozdział spk. Pozdrawiam ~~ Aneta
Awwwww ^^ chcę kolejnego rozdziału!!! Oby wena cię nie opuściła :) opowiadanie świetne ;)
OdpowiedzUsuńAww ^^
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada :3
Ale fajnie by bylo gdyby Yuki wreście powiedział co czuje do Shinjiego (chyba tak sie pisze XD) Tzn żeby wreście sobie uswiadomił że go kocha itd i zeby wszytsko powiedział Shinjiemu a nie Colinowi. Takie tam moje pomysly ;p
Pisz szybko kolejny rozdział i go dodawaj! Weny życzę :*
O tak, daj rozdział, daj. :) Wakacje tak sprzyjają wenie... W tobie moja nadzieja. Nikomu się nie chce pisać (autorzy opowiadań). To takie smutne...
OdpowiedzUsuńWybacz, że tak trochę komentarz nie komentarzowy ale 1 raz do głowy mi wpadło, że Colin to jak imię dla psa ... hahah czemu na to wcześniej nie wpadłam XDDD W sumie to moja przyjaciółka tak nazywa czasami swojego psa, mimo że jego prawdziwe imię to Miki ... why not XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :p
~Monia-chan
Ciekawe ile fani daliby za informacje dotycząca dalszego przebiegu wydarzeń <3
OdpowiedzUsuń(mam wtyki bo jestem jej przyjaciółką ^^)
(chociaż ja tam nie lubię yaoi ^^)
Nie mów nic. Nie ma nic bardziej irytujacego niż spoilery. Rozdział nie spoiler. To nie serial by kogoś interesowały spoilery. To opowiadanie. Ludzie chcą rozdziału, nie spoileru o nim. Spoiler wkurza.
UsuńSiedem seksów? Serio? Ty wiesz jaki człowiek jest wykończony po orgazmie? Kutasy i jaja by im poodpadały.
OdpowiedzUsuńOj trochę przesadziła, ale prawda jest taka że wszędzie tak robią. Nawet w mangach.
UsuńAle i tak przesadzilam XD
Mangi mangami, Ty piszesz opowiadanie i warto się zastanowić nad tłem psychologicznym postaci. Są bardzo nielogiczne, żaden człowiek by się tak nie zachowywał. I oczywiście, jak to w słodko-gorzkich yaoicach bywa, u Ciebie też występuje syndrom sztokholmski. Twoja strona pasywna nie jest facetem, to zwierzak będący połączeniem dziecka i kobiety...
UsuńO Boże... Przecież na tym polega yaoi. Które yaoi takie nie jest? Ok. Jest dużo niekanonicznych nietypowych yaoi i co z tego? Pasyw w tym opowiadaniu to typowy pasyw w yaoi. Nie ma czego się czepiać.
UsuńDlaczego jeszcze nie ma rozdziału?! To już prawie miesiąc T.T Wiem że u Ciebie z regularnością cienko, ale myślę że nikt się nie obrazi jak coś wrzucisz xD
OdpowiedzUsuńPrzy okazji może zaproszę do siebie, wprawdzie dopiero zaczynamy pisać, ale opinie przydadzą się zawsze.
psychoyaoi.blogspot.com zapraszam serdecznie xD
O matko... To opowiadanie jest genialne!!! Ale zgadzam sie z innymi. Niech Shinji weźmie sie w garść i zrobi coś z tą swoją drugą jaźnią, bo mam jej szczerze dość!!! Ale opowiadanko i tak super :)))
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńoch Yuuki zaczyna się starać, tak może kiedyś odzyska wolność, juz niedługo czeka go pierwszy klient....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia