piątek, 20 czerwca 2014

Kim dla ciebie jestem?


Siedziałem nadal w jadalni i czekałem na mojego Pana. Tresura i ten bogacz Kazumi Kengo... O co tutaj chodziło? Kim jest Misaki? Czy będę miał z nim coś wspólnego? Jak ważny i bogaty jest mój właściciel, że zna takie osoby? A co najważniejsze, pod jakim względem jestem dla niego wyjątkowy?
Wszystkie te pytania, na które nie znałem odpowiedzi kłębiły mi się w głowie.
Odchyliłem się delikatnie na krześle do tyłu.
Kim ja dla ciebie jestem Panie?

Nagle moją frustracje przerwał dźwięk zamykanych, głównych drzwi. Poderwałem się i już po chwili ujrzałem mojego Pana który szedł wolno w moją stronę ze spuszczoną głową. Dość niespotykany widok.
Chyba nie za bardzo udały mu się te całe negocjacje. Pewnie jest trochę zdenerwowany. Głośno przełknąłem ślinę kiedy znalazł się tuż przy mnie. Czułem jego oddech na twarzy. W końcu zniżył się nieco i spojrzał mi w oczy.
-Boisz się mnie?- Szepnął mi na ucho i lekko je polizał. Wzdrygnąłem się.
-Tak, Panie.- To była prawda. Ten koleś cholernie na mnie działał pod każdym możliwym względem.
-To dobrze.- Odrzekł i oparł głowę na moim ramieniu. Zadrżałem i ponownie przełknąłem głośno ślinę.
-Dlaczego, nie rozumiem Panie.- Zależało mu na tym, a jeśli tak, to dlaczego?
-Oznacza to, że nie rozpieściłem Cię aż tak bardzo.- Mruknął i zrobił krok do tyłu.- Jestem zmęczony.- Ziewnął.- Idę się położyć, idziesz?- Powiedział już odwracając się i odchodząc.
-Tak!- Dogoniłem go i szliśmy dalej razem w milczeniu. No, bo o czym mieliśmy rozmawiać?

W końcu stanęliśmy przed drzwiami do jego sypialni. Zarumieniłem się i wbiłem wzrok w podłogę. Dlaczego? Dlaczego dałem się tutaj zaprowadzić?! Zwiewaj Yuki i to szybko!
-Wchodzisz?- Nachylił się nade mną i podniósł mój podbródek, zmuszając mnie bym na niego spojrzał. Jego wzrok był taki obojętny i chłodny. Zazwyczaj jego żarzące oczy, dziś były takie oziębłe. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Nie czułem od niego tego gorąca jak zwykle kiedy byliśmy tak blisko.
-A muszę.- Skierowałem wzrok w bok.
-Nie, to twoja decyzja.- Nadal na niego nie spojrzałem.
-A, czy będziesz robić coś...- Nie potrafiłem tego powiedzieć na głos.
-Coś?- Zamruczał mi do ucha i chwycił w tali przyciągając bliżej siebie.
-Coś nieodpowiedniego, Panie.- Powiedziałem drżącym ze strachu i lekkiego podniecenia głosem.
-Nie, dzisiaj nie zamierzam.- Odwróciłem gwałtownie głowę i od razu napotkałem te jego zielone, piękne oczy. Spoglądał na mnie z uniesioną lewą brwią i lekkim uśmiechem.- To jak?
-Dobrze.- To się źle skończy! Bardzo źle. Mimo tego, że nasze relacje są teraz dość dobre, to nie mogłem wymazać jednego słowa z mojej głowy. Tresura. Co to znaczy? Kiedy nadejdzie? Co się miedzę nami zmieni kiedy ona nastanie?- Panie o co...- Zamknąłem nagle usta i odwróciłem się do niego plecami.
-Hmmm?- Zaciekawił się i chwycił mnie za rękę.- O co chciałeś zapytać, kotku?- Ostatnie słowo wymówił tym swoim seksownym głosem, aż mi się w głowie zakręciło.
-O nic, naprawdę, Panie.- Czemu mój głos aż tak drżał! Nie mogłem się go o to zapytać. Za bardzo, bałem się odpowiedzi.
-No cóż. Tak, czy siak wchodzisz?- Otworzył drzwi i już znalazł się w środku, a ja odwróciłem się i wszedłem tuż za nim. Zawsze był taki dociekliwy. Musiał wiedzieć wszystko, a teraz? Tak po prostu odpuścił? Coś tu jest nie tak. Zatrzymałem się  i spojrzałem na niego podejrzliwie.
-Co jest?- Zapytałem dość hardo.- Zwykle się tak nie zachowujesz Panie.- Odwrócił się do mnie i roześmiał.
-Przepraszam, to przez to, że jestem wykończony.- Zmierzwił sobie włosy.- Jeszcze dzisiaj to nie dość udane spotkanie. Rozumiesz prawda?- No tak jasne, pewnie o to chodziło. Jak mogłem pomyśleć, że...
No właśnie co? Co chciałem myśleć?!
-Tak rozumiem.- Uspokój się, miesza Ci się w głowie Yuki!- Przepraszam Panie.
-Nie szkodzi.- Posłał mi jeszcze słodki uśmiech, po czym rozebrał się przy mnie bez żadnego skrępowania i położył w samych bokserkach na łóżko, zakrywając się kołdrą, a następnie poklepał miejsce obok.

Powoli z wielkim rumieńcem pokrywającym moją twarz ściągnąłem z siebie kolejne warstwy ubrania, aż w końcu pozostałem tylko w tej koronkowej bieliźnie. Oczywiście, ani na chwilę Shinji nie spuścił ze mnie oczu. Perfidnie się we mnie wgapiał, ja natomiast ani na sekundę nie spuściłem oka z tej przepięknej drewnianej podłogi. Jak ona była ładna... Niestety w końcu musiałem podnieść wzrok na mojego właściciela, który odchylił lekko kołdrę w bok i poklepał miejsce przy sobie.
Obiecał nic nie zrobić, obiecał! Jest zmęczony, spokojnie, tylko spokojnie! Powtarzałem sobie w myślach niezliczoną ilość razy kiedy mozolnym krokiem podszedłem do łoża.
Kiedy tylko znalazłem się wystarczająco blisko, Pan w jednej chwili chwycił mnie za rękę i przyciągnął do swojego wyrzeźbionego torsu.
Zamrugałem kilka razy zdezorientowany. Blisko i ciepło. Pan nakrył nas obu miękką pierzyną i przytulił mnie mocno do siebie. W następnej chwili mogłem już usłyszeć jego spokojny oddech. Spał.
Delikatnie się od niego oddaliłem i spojrzałem na niego. Parę włosów spłynęło na jego twarz, więc ostrożnie je odgarnąłem. Naprawdę przystojny.

Ale nawet jeśli to mężczyzna. Mój Pan, właściciel. Jestem dla niego zabawką, niewolnikiem, zwierzaczkiem, więc dlaczego? Dlaczego powiedział, że jestem wyjątkowy?! O co w ogóle mu chodziło kiedy to mówił?
Pod jakim kontekstem miał na myśli moją ,,wyjątkowość''? Czemu nie zaczął jeszcze tej całej tresury? Bo przecież powinien! Tak przynajmniej wnioskowałem z jego rozmowy z Kengo.
Czemu traktował mnie w tak delikatny sposób? Czemu? W sumie zgwałcił mnie, ale pomimo tego poukładało się miedzy nami. Właśnie dlaczego tak wcześnie, czy to niezbyt szybko? Tak szybko mu wybaczyłem to co mi zrobił, a i on przeprosił, choć mówił, że teraz wszystko się zmieni. Czyżby chciał w tedy zacząć tą całą tresurę? Więc czemu zmienił zadnie?
Chwyciłem się obiema rękami za głowę.
Kim dla ciebie jestem? Tak naprawdę. Muszę to usłyszeć, inaczej wyobrażę sobie za dużo.
Ból,  tak bardzo przeszywający. Złapałem się gwałtownie za klatkę piersiową. To niemożliwe... A nawet jeśli to nie chcę. Jestem tylko niewolnikiem, już znam swoje miejsce, dlatego, jeśli teraz...
Ja już to zaakceptowałem, że jestem dla ciebie nikim. Ale dlaczego tak wcześnie? Czemu nie próbowałem się bronić, bałem się? Tak, ale nawet jeśli to czemu czasami przyjmuję rożne rzeczy tak spokojnie, a innych się boję? Czemu twoja osoba przysparza mnie o tyle dziwnych i sprzecznych uczuć?!
Aż tak się zmieniłem? Czy potrafiłbym żyć, tak jak wcześniej?
Zmieniłeś mnie tak bardzo. Upokorzyłeś mnie, zgwałciłeś, a mimo to, ja...
Zacząłem płakać. Podczas tej długiej nocy, zastanawiałem się kiedy się pogubiłem na drodze życia.

Rano obudziło mnie poranne słońce, które nieśmiało zaglądało przez okna. Już rano? Jeszcze chwilkę...
Pomyślałem i nakryłem się cały kołdra.
-Wstawaj kotek.- Hmmm? Kto to?
-Jeszcze chwileczkę.- W ogóle nie zdawałem sobie sprawy do kogo mówię, ani gdzie jestem. Zawsze tak miałem po nieprzespanej nocy. Całą noc zadawałem sobie pytania, na które i tak nie znałem odpowiedzi, tak to cały ja. I na co mi to?
-Niestety nie ma chwilki.- Zaśmiał się i zabrał mi całą kołdrę, tym samym zrzucając mnie z łóżka prosto na podłogę.
-Ała!- Za co to niby było!? Po chwili powróciłem w końcu do rzeczywistości.- Pan?
-Haha nasza śpiąca królewna w końcu wstała.- Podał mi rękę i pomógł wstać.- Wyglądasz nieźle.- Powiedział i oblizał się lubieżnie. W każdą stronę stały moje nieposłuszne kudły, twarz miałem nadal jakbym spał, jeszcze mocny snem, do tego byłem w samych koronkowych bokserkach. Jeszcze zapomniałem tylko powiesić sobie tabliczki z napisem: ,, Bierz mnie''.
Odwróciłem się szybko na pięcie i z rumieńcem na twarzy pobiegłem do łazienki. Zamknąłem drzwi, a za sobą jeszcze słyszałem donośny śmiech mojego Pana. Cóż przynajmniej miał dziś lepszy humor.
Spojrzałem na szafkę obok umywalki. Uff leżał tam już komplet czystych ubrań, niestety było też to koronkowe coś. Chyba to się już nie zmieni. No nic.
Odkręciłem kurek z ciepłą wodą na ful i wlałem do wanny jakiegoś różanego olejku. Miałem dziś ochotę na długą i przyjemną kąpiel ,bez żadnego gościa jak poprzednio.
Do tego od jakiegoś czasu żaden ,,incydent'' nie miał miejsca i lepiej nie kusić tego zboczeńca.
Kiedy wody było już wystarczająco dużo zakręciłem ją, po czym zdjąłem z siebie bokserki i wszedłem do wanny zanurzając się w gorącej wodzie do łopatek.
Odchyliłem głowę do tyłu i przymknąłem oczy. Jejku jak przyjemnie.

W końcu jednak wziąłem się do szorowania swojego ciała, kiedy już to uczyniłem nałożyłem na rękę trochę szamponu, po czym zacząłem staranie wcierać go w swoje włosy. Następnie spłukałem je porządnie i wyszedłem, kiedy poczułem, że woda zrobiła się już dosyć zimna.
Owinąłem się szczelnie puchowym, białym ręcznikiem. Spojrzałem w lustro. Uroczy, przepiękny. Mój Pan ciągle mi to powtarzał, ale teraz, kiedy przyjrzałem się sobie uważnie w cale tak nie myślałem. Zwyczajna twarzy, zwyczajne ciało. Nie rozumiem co ci wszyscy zboczeńcy we mnie widzieli. A w sumie, czy to ważne?
Po chwili zacząłem się staranie wycierać, a następnie założyłem na siebie świeże ubranie. Błękitny golfik i czarne, przylegające spodnie. Spojrzałem jeszcze raz w lustro i westchnąłem. Czemu muszę wyglądać jak dziewczyna? Z tą fatalną myślą wyszedłem z łazienki do pokoju.
Rozejrzałem się w około aż mój wzrok spoczął na wylegującego się mojego Pana, który z zamkniętymi oczami leżał na łóżku.
Co ja z nim mam. Przemknęło mi tylko przez myśl.

Powolutku zbliżyłem się do niego, po czym wdrapałem się na łóżko i zawisłem na nim.
W jednej chwili znalazłem się pod nim. Pan przytulił się do mnie mocno i ułożył głowę na moim ramieniu.
-Zostań tak.- Szepnął jeszcze.
Serio, co ja z nim mam? Zachichotałem w myślach. Teraz jestem poduszką, tak?
-Będziesz spał, Panie?- Zapytałem ciekawy. W sumie nie jestem już śpiący, ani nic z tych rzeczy, więc nie za bardzo mnie nęciło na zostanie jego poduszka na jakiś czas.
-Nie, po prostu mam ochotę poleżeć.- Odpowiedział spokojnie i przejechał dłonią po mojej łopatce.
-Rozumie.-Będzie źle.Czemu tak spokojnie leże sobie z nim? Coś się szykuję.
Ale teraz najmniej szczerze powiedziawszy mnie to obchodziło. Zapytać go?
Chyba tak ,muszę to usłyszeć, znaczy tak myślę, inaczej całkowicie się pogubię.
-Co tak zmilkłeś?- Podniósł się i usadowił na moich bioderkach. Przełknąłem ślinę.- No co?- Był już chyba lekko rozdrażniony.- Czego chcesz się dowiedzieć?- Przejrzał mnie? No nic zaryzykuję!
-Panie...- Zacząłem trochę nieśmiało.- Kim ja dla ciebie tak naprawdę jestem!?- Wypaliłem na jednym wdechu po czym zakryłem czerwoną twarz rękoma.
-Yuki.- Szepnął.- Dla mnie jesteś...




























Powracam! Dość szybko co nie? No, ale przecież obiecałam, więc jestem. Teraz jednak mam dla was mały szantażyk, a co? XD Jeśli nie zobaczę 8 komentarzyków pod tym rozdział nie będzie kolejnych. Dokładnie tak! Słyszałam już, że nie powinnam tego robić, ale mi się zdaję, że coś ostatnio za mało komentujecie.
Pamiętajcie jedna osoba, jeden komentarz się liczy.
To wszystko, jeśli chcecie szybko rozdział to postarajcie się tak dla mnie ^^
Wasza przemiła (jak zwykle) Nana~~ 

13 komentarzy:

  1. Droga Nana-chan ! X3

    Rozdział ciekawy (jak zwykle). Poprawiłaś znacząco swój styl pisania od
    pierwszego rozdziału, co niezwykle cieszy oczy xD
    Mówiłaś coś o tresurze Yuki'ego.. ⊙﹏⊙ Jestem jak najbardziej Za.
    Gdy czytałam, piłam soczek truskwakowy :3 i oczywiście śmiałam się jak psychopata. Ochrachałam się tym głupim sokiem -__- Odkupujesz piękną białą bluzkę. Rachunek przyśle faksem xD

    Ps: Mój komentarz liczy się za 8 ;3 Chce szybciutko rozdział !

    Ps2: ~Weny ! ヾ(´▽`;)ゝ

    Ps3: Ja wcale nie piszę tego komentarza tylko dlatego, że chce rozdział..
    .. wcale ! (=^・ω・^=)

    ~ Zielony Długopis <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo mi się podobał. Ja również jestem za tresurą. Czekam na kolejny rozdział

    Olivia

    OdpowiedzUsuń
  3. O Ty szantażystko...... :D
    Świetny rozdział ♡
    Już się boje czym zaskoczysz nas dalej :)

    Mam nadzieje że szybko zbierze się tu 8 komentarzy bo z ciekawości długo nie wytrzymam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szatntaż? JAK MOŻESZ TY OKRUTNA BESTIO!? ;; ;; mam nadzieję, że będzie dużo tych komentarzy, bo ja chcę szybciutko rozdzialik i odpowiedź Pana.
    Weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nie będę oryginalna jak powiem że w zupełności zgadzam się z poprzedniczkami ^^ proszę daj poznać odpowiedz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie boskie boskie umieram z niecierpliwości, Nana uwielbiam cię ;w;

    OdpowiedzUsuń
  8. 8 komentarz~
    Czytam twojr opowiadanie od początku i bardzo mi się podoba. Cieszę się, że ten rozdział był taki długi :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny :)
    Duuuuuużo weny~
    J.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też czekam na rozdzialik! Ten był wspaniały ^^ Znaczy, nie jest to jakieś wybitne opowiadanie, ale bardzo mi się podoba. Tylko za krótkie ._. Pozdrowionka i weny! :)
    Dark Night

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow O.O Drobne błędy są, powinnaś załatwić sobie betę, ale to w sumie nie przeszkadza za bardzo w czytaniu. Jestem ciekawa, kim jest dla Pana Yuki ;w;
    Weny,
    Haruhi-chan

    OdpowiedzUsuń
  11. Aż mi głupio, że zapomniałam o twoim blogu.
    Przeczytane, nadrobione, rozpływam się.

    No ale żeby przerywać w takim momencie? Przez większość opowiadania czuję ten niedosyt między Yukim a Panem i tak nagle przerywasz w momencie kiedy coś by się miało mocniej rozjaśnić... już wiem jak to wkurza i chyba sama nie będą tak robić więcej xD

    Pozdrawiam

    P.S.
    polecam wyłączyć w komentarzach weryfikację, milej je wtedy dodawać ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam,
    wspaniały rozdział, oj coś przeczuwam, że ciężkie czasy się zbliżają, dla Yukiego, ciekawe co odpowie, choć podejrzewam co może odpowiedzieć...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Końcówka jak reklamy na polsacie xDD
    A tak poza tym to opowiadanie bardzo mnie wciągnęło i do tego rozdziału doszłam w jeden dzień ;)

    OdpowiedzUsuń