poniedziałek, 9 czerwca 2014

Kolacja


-Panie Kengo. Panie Kengo?
-Hmm o co chodzi?- Spojrzałem na mojego asystenta siedzącego po drugiej stronie.
-Niedługo będziemy  na miejscu.- Odpowiedział i zaczął grzebać w papierach.
-Ach tak.- Mruknąłem sennym głosem i usadowiłem się wygodnie, ponownie wlepiając wzrok w okno.
Trzeba w końcu odwiedzić starego przyjaciela. Choć miało to wyglądać jak spotkanie dwóch przyjaciół, którzy nie widzieli się od dawana, obaj wiedzieliśmy, że tak naprawdę chodziło o interesy. Jego malutka firma szybko się rozrosła i na pewno chciałby wprowadzić ją teraz na rynek światowy. To może być ciekawe. No, ale o to będziemy się martwić później, teraz bardziej interesował mnie jego nowy pupilek.
-Już jesteśmy.- Głos szofera wyrwał mnie z moich rozmyślań. Zapowiadał się udany wieczór.

Siedzieliśmy w kompletnej ciszy i czekaliśmy. Byłem tak bardzo ciekawy, żeby dowiedzieć się kim jest nasz gość, ale ważniejsze było to, żeby poznać imię mojego Pana. Nie mogłem tak po prostu zapytać, bałem się.
Nie wiem do końca czego, ale po prostu czułem, że to nie byłby dobry pomysł.
W końcu to oczekiwanie przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę.- Powiedział dość głośno mój Pan i wstał. Ja oczywiście wstałem zaraz po nim.
-Och. Widzę, że gust ci się nie zmienił Shinji.- Było słychać mocny, męski głos, który odbijał się echem po pomieszczeniu. Shinji tak? Ładne imię, choć nie bardzo do niego pasowało.
-Ty też się nie zmieniłeś Kazumi.- Zaśmiał się delikatnie.
W końcu z mroku wyłonił się mężczyzna około trzydziestki. Miał krucze, czarne włosy i piwne oczy oraz idealnie wyrzeźbione ciało, które podkreślał dopasowany granatowy garnitur.
Był po prostu mężczyzną doskonałym w każdym calu.

-Też się cieszę, że cię widzę.- Podszedł bliżej, aż w końcu minął mnie i uścisnął dłoń Shinjiemu. Potem szepnął mu coś na ucho i usiał na swoim miejscu, które znajdowało się na przeciw Pana.
My też zasiedliśmy do stołu i wszyscy trzej zaczęliśmy nakładać sobie jedzenie na talerze. Od razu rozpoznałem tę kuchnię. Było czuć wyrafinowany smak Misy. Cóż za pyszności.
Jedliśmy w całkowitej ciszy, aż w końcu kiedy przeszliśmy do deseru Pan w końcu zabrał głos.
-Wiesz dlaczego cię sprowadziłem prawda?- Zapytał i uniósł delikatnie lewą brew.
-Hmm niech pomyślę.- Wyglądał jakby zastanawiał się przez chwilę, a potem klasną w dłonie.- Chyba po to, żeby wspominać stare, dobre czasy, nie?
Mój Pan zrobił srogą minę.-Nie, stanowczo, nie.
-Ach jaka szkoda, a miałem taka cichą nadzieję, że jednak się za mną stęskniłeś.- Powiedział z perfidnym uśmieszkiem na twarzy, po czym zrobił sztuczną, smutną minkę.- Jaka szkoda.- Cmokną dwa razy i przybrał surowy wyraz twarzy, taki sam jaki mój Pan utrzymywał od początku jego przybycia.- Wiem, wiem chodzi o twoją firmę.
-Dokładnie, a dokładnie o jej rozrost i wprowadzenie jej na rynek światowy. Wiem, że dla ciebie to nic trudnego Kazumi Kengo.- Cały czas miał poważny minę, która z jednej strony miała wzbudzić podziw, a z drugiej w strach. Niezła technika i zaraz, że kto? Kazumi Kengo?! Prezes korporacji Lyon?! Tej ogromnej, która dominuje na światowym rynku?! Oderwałem się od pucharku lodów i z otwartymi ustami spojrzałem na naszego gościa. Ale przecież on tak się wygłupiał i w ogóle. To niemożliwe! Skąd taką ważną osobistość, zna mój Pan!
-Hmm no tak, ale ważniejsze jest czemu miałbym ci pomóc? Lubię cię, ale bez urazy nie jesteśmy ze sobą aż tak blisko, Shinji. Skoro mnie tu sprowadziłeś i od razu przechodzisz do takich spraw musisz mieć czym mnie przekupić, albo zdobyć.- W tej chwili spojrzał na mnie i oblizał się łakomie. Hę? Że co? O nie! Nie ma mowy, że będę jakąś kartą przetargową! Ze strachem w oczach odwróciłam powoli wzrok na mojego Pana i co? Nie mogłem nic wyczytać z tej jego kamiennej miny. Błagam ratunku!
-Zostaniemy wspólnikami, dam ci 35% firmy, a ty za to pomożesz mi, nie raczej nam wybić się na świecie, co ty na to?- Zapytał mój Pan spokojnie, cały czas wgapiając się w Kazumiego.
-Och. Cóż za interesująca propozycja.- Odetchnąłem z ulgą. Jednak nie chodzi o mnie. Cóż za szczęście. Dopiero przyzwyczaiłem się do życia tutaj. Mój Pan nie był w cale taki zły i to może dlatego tak szybko przestało mi przeszkadzać to, że jestem tylko niewolnikiem. Do tego miałem też Misę, która zawsze się o mnie troszczyła. Zawsze byłem sam. Pozbawiony rodziców i reszty rodziny, z rówieśnikami nie potrafiłem się dogadać. Niechciane dziecko. Tutaj mimo tego, że jestem tylko zwykłym zwierzakiem mam dom. Kogoś kto się mną opiekuję. Może to tylko taka iluzja, ale mi to wystarczy, bo wcześniej nie miałem nawet tego.

-To nie wystarczy.- Co takiego? Spojrzałem ma niego.
-Przecież to spory procent firmy, więcej nie dam.- Warknął już trochę rozgniewany mój Pan.
-Wiem o tym. Przyjmę te warunki z największą chęcią, ale...- Uśmiechnął się nieprzyjemnie, miałem złe przeczucia.
-Ale?- Spojrzał zaciekawiony mój Pan.
-Chcę go.- Wskazał na mnie i lubieżnie się oblizał. Słucham?! W szoku zakrztusiłem się lodami i spojrzałem przerażony na mojego Pana.
-Niestety on nie jest na sprzedaż, poza tym nawet go jeszcze nie szkoliłem, a ty tylko takich chcesz.- Jak zawsze spokojny, mówiąc to wziął łyk wina i uśmiechnął się słodko.
-Niemożliwe!- Wykrzyknął tamten.- Masz go już prawie trzy miesiące i nadal go nie szkoliłeś?- Spojrzał zdziwiony i zbity z tropu to na mnie, to na niego. Szkolenie? O co chodziło? Z nerwów zacząłem miętolić kawałek materiału z mojego rękawa. Co ja tu robię?! Zamknąłem oczy i pochyliłem głowę.
-A właśnie, że tak jest.- Odrzekł spokojnie i uśmiechnął się, pokazując światu swoje perliste ząbki.
Co się tu wyrabiało? Patrzyłem z przerażaniem to na jednego, to na drugiego. Czy ktoś by był tak łaskawy i wyjaśnił co się tu dzieję?
-Haha to mnie zaskoczyłeś.- Chyba się już trochę opanował. Na całe szczęście. Ten facet jest przerażający, są z moim panem siebie warci.- Zawsze już miałeś wyszkolone zwierzaczki, albo chociaż zaczynałeś. To mnie zaskoczyłeś Shinji i to bardzo. Teraz ten twój pupilek jeszcze bardziej mnie interesuje.- Spojrzał na mnie i uniósł do góry lewą brew.
-Hmm powiedzmy, że dopiero zamierzam go szkolić i możesz mieć rację on jest wyjątkowy.- Wszystko to powiedział swoim miękkim głosem, po czym puścił mi oczko. Zarumieniłem się mocno. Wyjątkowy, ciekawe o co mu chodziło...
-Czyli go nie oddasz co? Jaka szkoda.- Znowu cmoknął.
-Niestety tak jak już mówiłem nie jest na sprzedaż.- Wziął kolejny łyk wina i oblizał delikatnie usta, cały czas patrząc na mnie głodnym wzrokiem. Przełknąłem głośno ślinę i zarumieniłem się mocno. Niech on przestanie! Przecież tak przy kimś, jejku, to takie krępujące...
-Ech jaka szkoda, ale mam inny układ. Pomożesz mi przekonać Misakiego, żeby wytrenował mi mojego pupilka i zgodzę się na zawarcie z tobą kontraktu.- Uśmiechnął się słodko. Uf bezpieczny, jak dobrze. Wróciłem do deseru, cały czas jednak bacznie ich obserwując. Ciekawe kim jest Misaki, ale bardziej interesujące było o co chodziło, z tym treningiem i tresurą. Czyżby chodziło o seks?! Potrząsnąłem mocno głowo. Spokojnie Yuki! To ciebie nie dotyczy. W cale!
-Hmm masz kogoś wyjątkowego na oku?- Zapytał mój Pan z nutką zaciekawienie w głosie.
-Tak jakby.- Kolejny łyk wina.- Skoro ty możesz mieć swojego, mi chyba też się należy, a na aukcjach ostatnio nic nie mogłem znaleźć, dlatego szukałem poza, ale teraz...- Westchnął.- Potrzebuje tresera.- Czyli on naprawdę jest jak mój Pan. Halo, to nienormalne! Czy wszyscy bogaci faceci jako hobby uprawiają seks z nieletnimi chłopcami?! ( Nie, nie wszyscy, takie rzeczy to tylko w Japonii XD Sorki nie mogłam się powstrzymać.) Cóż za przerażająca, ale jak dotąd sprawdzająca się wizja.

-To może być trudne.- Zamyśli się.- Od jakiegoś czasu nie mam z nim kontaktu, ale myślę, że podołam temu zadaniu, a tak właściwie.- Spojrzał na niego dziwnym wzrokiem.- To skoro masz już kogoś interesującego, czemu chciałeś go.- Skinął na mnie i skierował wzrok na Kazumiego.
Ja także oderwałem się ponownie od pucharka lodów, który był już prawie pusty i spojrzałem na niego.
-Upatrzyłem sobie dość drapieżną zabawkę.- Spojrzał na mnie i oparł się wygodniej o krzesło odchylając do tyłu.- Ty jednak wolisz słodziaków, a ujrzawszy tak piękny okaz miałem ochotę się pokusić. To wszystko. Czekają mnie tu jeszcze jakieś przesłuchania?- Zapytał z wrednym uśmieszkiem na twarzy.
-Nie to wszystko.- Odrzekł chłodno i wrócił do swojego deseru.

Znów zapanował ta złowroga cisza. Puk, puk.
-Proszę.- Odpowiedział mój Pan, a ja w tej chwili skończyłem w końcu pałaszować swoją porcję lodów i westchnąłem zadowolony.
-Panie Kengo.- W drzwiach stał młody chłopak, który miał około osiemnastu lat, czekoladowe oczy, a na głowię ,,burzę'' blond loków.- Musimy już iść.
-Ta jest Martin.- Odparł mężczyzna i podniósł się z krzesła.- Było mi miło, mam nadzieję, że dotrzymasz obietnicy, czekam na telefon.- Powiedział jeszcze mężczyzna, po czym skłonił się i udał się w stronę drzwi.
Shinji natychmiast za nim podążył, a ja usiadłem na swoje miejsce.
Byłem bardzo, ale to bardzo ciekawy jakie jeszcze tajemnice skrywa mój właściciel. Ilu ważnych ludzi znał?
O jakiej tresurze gadał ten cały Kazumi?!
Coś czuję, że czekać mnie będę ciężkie czasy, kiedy ona nastąpi, a myśląc o tym nie wiedziałem jeszcze jak szybko się o tym przekonam...


















Ohayou miśki!!!
Tęskniliście? Przepraszam was bardzo za tak długą nieobecność. To wszystko przez ten projekt i koniec roku. Ale teraz zaczynają się luzy, więc będę miała dla was sporo czasu. Kto się cieszy?!
No, ale wracając rozdział krótki, bo jutro wyjeżdżam na trzy dniową wycieczką, ale jak wrócę biorę się ostro do pisania. Wasze komentarze motywują mnie jak nie wiem co i za to dziękuje. Szczególne podziękowania dla Shadoweed. Dziękuje ci bardzo z całego serduszka skarbie, bo wzięłaś się naprawdę poważnie za mojego bloga.
Co do sugestii planuje dość długie to opowiadani, także postaram się już powoli rozkręcać akcję. Na razie pragnęłam ukazać tą relacje pomiędzy panem i Yukim.
Natomiast jeśli chodzi o charaktery bohaterów, też zamierzam się za to zabrać za niedługo. Mam dla was przygotowanych parę ciekawych i nietypowych niespodzianek, także myślę, że mi wybaczycie to małe zaniedbanie. Do następnego!
                                                                       Nana^^
                                         





6 komentarzy:

  1. Już nie mogę się doczekać co przyniosą nam kolejne odcinki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się cieszę! :D
    Szkoda że tak krótko... :c
    Czekam na next! :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak *-* Shinji, fajne imię ^^ Rozdział jak zwykle super, już myślałam, że serio opuściłaś bloga, ale nie ^^ Liczę, że rozdział szybko się pojawi, bo napaliłam się na czytanie autorskich opowiadań XD Jak na razie trochę mało brutalnie, ale w sumie, gwałt był. Jestem ciekawa, o co chodzi z tym Misakim i tresurą. Wejt... Nie O.O Shinji nie może tego zrobić O.O ;__;
    Weny, bo już mnie zżera,
    Haruhi

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    kolacja upłynęła spokojnie, Yuuki był bardzo grzeczny, tresura czyżby zapowiadały się ciężkie czasy dla Yuukiego
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń