sobota, 22 lutego 2014

Sens życia


Spojrzałem na swoje odbicie w kawałku lusterka i rzuciłem je w kąt. Usłyszałem trzask, a ono zmieniło się w miliony maleńkich drobin. Powoli tyłem podszedłem do drzwi. Oparłem się o nie i zjechałem w dół.
Co ja właśnie chciałem zrobić? Dlaczego?! 
Drżałem, czułem się ociężały i przytłoczony. Nie potrafiłem normalnie myśleć. Podwinąłem kolana pod brodę, a prawą ręka zaczesywałem swoje włosy. Łzy toczyły się po moim policzkach już od jakiego czasu.
Dopiero teraz poczułem ból i zauważyłem krew na mojej lewej dłoni. No tak! Rozbiłem nią lustro. Pan będzie zły... Właśnie, ktoś mnie wołał, dopiero teraz jego głos do mnie dotarł. Jego przestraszony, spanikowany i zły głos oraz walenie o drzwi. Chciałem odpowiedzieć, ale nie mogłem. Jakby ktoś, albo coś mi nie pozwalało. Zacząłem, więc tylko głośno łkać. 
-Yuki, Yuki!!- wołał. Zatkałem uszy. Odejdź, odejdź! Nie rozumiem, co chciałem zrobić, dlaczego, przez takie głupstwo!? Już nic nie rozumiem. Ani Go, ani Siebie!- Błagam...- przestał krzyczeć i walić o drzwi. Odsłoniłem uszy.- Nie zrobić Ci krzywdy, przyrzekam, więc otwórz.- na drżących nogach podniosłem się i przekręciłem klucz, po czym zrobiłem parę kroków w tył. 

Powolutku drzwi otworzyły się i ukazały mi mojego pana. Zmartwiona twarz i drżące ręce. Zamknąłem oczy. Byłem gotowy na to, że mnie uderzy, zgwałci, albo zrobi jeszcze coś gorszego. Spojrzał na mnie z lekką ulgą, ale i troską w oczach.
-Nic Ci nie jest...- wyszeptał tylko po czym szybkim ruchem wszedł do środka i przyciągnął mnie do siebie. Tulił mnie. Przyjemnie, ciepło. Zacząłem się uspokajać... Nie wiedziałem co myśleć. Jaki on jest naprawdę? Czemu mu tak na mnie zależy? Te myśli krążyły mi po głowie, kiedy tam tak staliśmy, przytulając się do siebie w ciszy... Jakbyśmy rozumieli się bez słów.- Nie strasz mnie tak więcej, okej?- w końcu odezwał się do mnie ciepły głosem i lekko od siebie oddalił. Przykucnął i wytarł moje łzy.- Już dobrze?
-Tak, naprawdę.- wziął moją rękę która bolała już mnie naprawdę mocno. Cała we krwi, wprost zmasakrowana.- Ja, ja przepraszam za lustro i w ogóle za całą tą ucieczkę.- mój głos drżał, a ja cały się trzęsłem. On jednak nic nie powiedział. Wziął mnie na ręce zaniósł do pokoju i delikatnie posadził na łóżku, następnie podszedł do jakiejś szafy i wyciągnął z niej apteczkę. Wyjął z niej parę rzeczy i schował z powrotem.

Już po chwili ból zmalał. Ręka była przemyta i opatrzona. A on robiąc to był taki delikatny... Nie poznawałem go... 
-Naprawdę mi przy...- nie zdążyłem powiedzieć. Zamknął mi usta pocałunkiem. Czułym, delikatnym... Rozchyliłem nieświadomie usta, a on wdarł się do ich środka. Nasze języki tańczyły ze sobą. Tak przyjemnie. Zacząłem odpływać... W końcu jednak odchylił się od moich usteczek. Miałem ciężki oddech, zamglony wzrok i niezłe rumieńce. Byłem poza zasięgiem rzeczywistości. 
-Nie musisz się mnie bać, wybacz nie chciałem Cię w tedy zgwałcić. Naprawdę. Proszę, wszystko będzie jak przedtem, no może nie dokładnie, ale postaram się tylko nie rób tak więcej, okej?- jego szept tuż przy moim uchu rozbudził mnie. On mnie przeprosił?! 
-Dobrze.- tylko tyle zdołałem z siebie wykrztusić. Spojrzałem na niego, a w kącikach oczu znów zbierały mi się łzy. Otarł je i ponownie mnie pocałował. Tym razem mocniej, namiętniej. Odchyliłem głowę do tyłu. 
Nie mogę tak się wszystkim zamartwiać, będę posłuszny i grzeczny, popłynę z prądem... Będzie dobrze! - właśnie to sobie postanowiłem w tamtej chwili. Muszę się znieczulić na wiele rzeczy, w końcu jestem niewolnikiem. Dam radę, przetrwam i będę żyć! Senesem mojego życia stanie się przetrwanie!  

Ten pocałunek był jeszcze głębszy. Przyjemność ogarniała całe moje ciało. Z powrotem mój wzrok zrobił się mglisty, oddech ciężki, a na moich policzkach wystąpiły ogromne rumieńce.
-Pragnę Cię.- zamruczał mi do ucha i delikatnie je przygryzł.- Co ty na to?- jego głos powoli się zmieniał. Teraz był głęboki i władczy. Lubiłem go, kiedy jego głos miał taki brzmienie przyprawiał mnie o dreszcze. 
-Ja, ja... -mój oddech był naprawdę ciężki, tak jak nigdy przedtem.- Zgadzam się.- zamknąłem oczy i zacisnąłem pięści na jego koszuli. Co innego mogłem zrobić?
-Wspaniale.- oblizał się łapczywie i pchnął mnie na łóżko. Usiadł na moim biodrach. Był zadziwiająco lekki. Zaczął kołysać delikatnie biodrami, a z moich ust zaczęły wydobywać się ciche jęki. Potem będę żałować lub nie, teraz podam się przyjemności!- Jesteś taki piękny.- najpierw rozpiął swoją koszulę i rzucił ją na podłogę, a następnie zabrał się za moją. Po chwili obaj byliśmy pozbawianie górnej części naszego ubrania.- Idealny.- mruknął cichutko pod nosem i ponownie złączył nasze usta w pocałunku. Powoli zacząłem go odwzajemniać, a on mruczał z zadowolenia. Następnie zszedł niżej na moją szyję. Robił na niej zawiłe wzorki i malinki, ciągle schodząc w dół. W końcu zatrzymał się na wysokości mojego sutka i zaczął go ssać. Myślałem, że on pragnie mnie wykończyć w tej przyjemności! W ogóle nie kontrolowałem swojego głosu. Już wprost krzyczałem z przyjemności, a był to dopiero początek naszej ,,zabawy''. W moich bokserkach zrobiło się już naprawdę ciasno. Do tego on cały czas poruszał lekko biodrami i patrzył wprost na mnie z perfidnym uśmiechem na ustach.  

-Co jest?- nagle przestał cokolwiek robić. Zawisł nade mną patrzą prosto w moje zamglone oczy.- Yuki, czego chcesz?- czułem jego ciepły oddech na swojej skórze, tuż przy uchu. Już nie mogłem. Miałem go o to błagać?
-Proszę...- wyszeptałem.
-O co, kotek?- spojrzał na mnie, a na jego twarzy wciąż gościł ten chytry i zarazem wredny uśmieszek.- Powiedz, a to zrobię z największą chęcią.- oblizał się łapczywie. Nie myślałem logicznie, liczyła się tylko przyjemność, to ona była sensem mojego życia w tamtej chwili.
-Przestań się bawić i zrób to, panie- nie mogłem uwierzyć, że to powiedziałem. Miałem jednak nadzieje, że warto.
-Oczywiście, co tylko chcesz kotku.- polizał moje usta, a następnie za jednym ruchem zdjął ze mnie spodnie i bokserki.- Hmmm...- mruknął cicho i położył rękę na moim mocno pobudzonym członku.- Widać, że ktoś tutaj domaga się uwagi.- jęknąłem. Byłem blisko, żeby nie dojść tylko temu, że wziął go do ręki.- O nie kotek, nie dojdziemy tak szybko.- zaczął powoli i leniwie przejeżdżać ręką w górę i  w dół.
-Ach tak!! Tak dobrze, panie.- wprost krzyczałem.- Więcej, proszę!- więcej i więcej...
-Dobrze dostaniesz.- przyspieszył, aż w końcu zbliżył głowę do niego i delikatnie trącił go językiem. Następna fala przyjemności przeszłą moje ciało.
-Hmm...- podniósł się i zbliżył do mojej twarzy.- Co to? Jesteś aż tak podniecony?- widać, że sprawiało mu wielką frajdę takie powolne męczenie mnie. Ja tymczasem wprost umierałem z kolejnych fal przyjemności. Ręce od początku miałem zaciśnięte na kołdrze, ale w tamtej chwili, chciałem już osiągnąć spełnienie. Tak bardzo... Moje ręce powoli wędrowały w stronę mojego penisa. Już nie mogłem!- O nie!- zatrzymał mnie i uniósł je nad moją głowę.- Ja zrobię to lepiej.- schylił się do niego i polizał po całej długości.- jęknąłem długo i przeciągle. W końcu wziął mnie do ust i zaczął powoli ssać główkę.
-Ja już...- po chwili obficie doszedłem w jego ustach. Nareszcie, zamknąłem oczy. To było cudowne. Tak przyjemne...
-Widzisz mówiłem.- spojrzał na mnie z dołu i rozszerzył moje nogi.- Teraz chyba dostane to co chcę, prawda?- spojrzał na mnie miną małe szczeniaczka, który bardzo czegoś chce i potrzebuje.- To jak?
-Zgoda.- mój rumieniec rozlał się na całą twarz, a ja delikatnie rozszerzyłem swoje nogi jeszcze bardziej, dając mu tym samy do mnie łatwiejszy dostęp.
-Słodki.- mruknął jeszcze i zatoczył językiem pętle przy moim wejściu. Spiąłem się i otworzyłem szeroko oczy. Czy on, chyba nie?
Następnie stało się coś czego w ogóle się nie spodziewałem pan włożył swój język do środka i zaczął nim powoli poruszać w moim wnętrzu. Jęknąłem i zakryłem twarz dłońmi. Nieświadomie uniosłem biodra, przez co wsunął go do końca. Przerwał.- Nie spinaj się tak.- mówił masując delikatnie moje uda.- Inaczej moje wysiłki pójdą na marne, okej?- udało mi się tylko pokiwać głową. A on tymczasem wrócił już do poprzedniej czynności. Mój ,,mały przyjaciel'' z powrotem zaczął budzić się do życia, a ja jęczałem już prawdę powiedziawszy przez cały czas. W końcu skończył. Odetchnąłem, ale wydałem też z siebie odgłos rozczarowania, na co on tylko się uśmiechnął.

-No już chyba jesteś gotowy.- stwierdził, po czym zdjął z siebie spodnie i bieliznę i rozszerzył mocniej moje nogi. Nacelował swojego członka na moje wejście i powoli zaczął we mnie wchodzić. Wciągnąłem ze świstem powietrze, bolało, jak za pierwszym razem, ale wiedziałem, że starał być delikatny, dlatego nie pisnął z bólu.- Wszystko gra?- zacisnąłem się, co przysporzyło mi tylko dodatkową porcje bólu. A czułem, że jest we mnie dopiero w połowie.- Spokojnie.- pogłaskał mnie po włosach uspokajająco.- Dam Ci czas.- minęło pięć minut kiedy delikatnie potaknąłem głową, a on jednym szybkim ruchem wszedł we mnie do końca, trafiając tym samym w mój najczulszy punkt. Jęknąłem z bólu, a już po chwili z przyjemności, na co on lekko się uśmiechnął.
-Dalej panie, proszę.- przysunąłem się do niego i objąłem za włosy.
-Na pewno.- popatrzył na mnie niepewnie.
-Taaak.- jęknąłem.
-Więc dobrze.- zaczął leniwie się we mnie poruszać. Jedną ręką zaczął mnie pobudzać w rytm swoich pchnięć, a drugą błądził po moim torsie.- Piękny, śliczny, słodki.- szeptał mi na uszko.
Najpierw powoli, aż coraz mocniej, dokładniej i głębiej. Nie bolało, a raczej zapomniałem o bólu. Wszystko spowite było przyjemnością. Pokój wprost płoną. Jego pchnięcia stawały się już naprawdę mocne, ale w cale mi to nie przeszkadzało. W końcu doszedłem z głośnym westchnięciem, a on po paru następnych pchnięciach zrobił to samo głęboko we mnie. Upadł na mnie.

Obaj tak leżeliśmy. Oddychając ciężko, ubrudzeni spermą, ale nam to nie przeszkadzało. W cale.
Pan wysunął się ze mnie delikatnie i ułożył obok przykrywając nas obu. Nic nie mówiliśmy, usnęliśmy w milczeniu tuląc się do siebie.

















Witam i bardzo przepraszam. No wiecie jak to jest: brak weny+szkoła= brak rozdziału. Ale teraz już jestem i daje wam nowy rozdzialik z fap, fap :3 Teraz akcja będzie naprawdę ostra. Także przygotujcie się umysłowo. Te parę rozdziałów to dopiero wstęp do mojego straszliwego mózgu hihi. No dobra nie zanudzam do następnego!
                                                    Wasza Nana ^^ 

18 komentarzy:

  1. No doczekałam się! ^^ Scena łóżkowa jest? JEST! I to taka arawrawr *3*. Fajnie się stało, że pan Yuki'ego nie ukarał go za to lustro i ucieczkę tylko zrobił się taki miły i był dla niego delikatny, ale coś to podejrzane troszeczkę..hmm ;> Cóż, zobaczymy co następne rozdziały pokażą. Życzę weny i z niecierpliwością czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Nie musisz się mnie bać, wybacz nie chciałem Cię w tedy zgwałcić." Zajebiście! Dobrze wiedzieć XD!!! Kochana Nana <3 Kochana, zboczona Nana <3 Moja mistrzyni *,* Prosze zostań moją siostrą Nana-chan TT^TT !!! Tak... zwariowałam... ale jesteś niesamowita O^O
    KOCIARRA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam że już przepadłaś czy coś, ale dobrze cię znów widzieć. Dzięki za twoje wsparcie skarbie :3

      Usuń
    2. No wim miałam mały kryzys ^_^ ale już jest dobrze i znów wchodzę na twojego bloga prawie codziennie :D <3

      Usuń
  3. Wczoraj znalazłam Twojego bloga i dziś całego przeczytałam :D
    Super piszesz :)
    Oby tak dalej ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Od niedawna interesuję się Yaoi (ja tam i tak mówię na to Jajoji XDD, ale dopiero wczoraj trafiłam na tego zaje*istego bloga. Szkoda, że nie dodasz obserwatorów, bo gdzieś może mi ten blog się zgubić <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie wiem czemu, ale jak chce dodać to wyświetla mi się błąd ;-;

      Usuń
    2. Wchodzisz w "Więcej gadżetów" czy jakoś inaczej? Bo mi to wychodzi normalnie....

      Usuń
    3. Ech dzięki wielkie :3 Wcześnie inaczej robiłam, a ty mi pomogłaś. Wielkie dzięki!! <3

      Usuń
  5. Hej,
    niedawno natrafiłam na Twój blog... opowiadanie bardzo mi się podoba, bardzo lubię taka tematykę.... bardzo mnie zastanawia zachowanie „pana” najpierw taki miły, a potem.... cóż Yuuki powinien nauczyć się posłuszeństwo, inaczej będzie ciężko... opowiadanie bardzo mnie wciągnęło, czytało się rewelacyjnie.... masz od teraz nowa czytelniczkę....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Twoje opowiadanie i nie mogę doczekać się nowej notki ! Ostatnio zbyt często tu nie bywasz, a szkoda. Ten blog jest jednym z moich ulubionych. Pozdrawiam i całuję <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie rozumiem czego on jest miły ;-; Ale jednak gdy dość przyjemnie zareagował na jego bunt, ulżyło mi. Niestety zdradziłaś, że będzie gorzej. Najlepszy odcinek pod względem fap fap XDD + czekam na kolejny, wiedz, że masz nową czytelniczkę ^o^

    OdpowiedzUsuń
  8. Wczoraj przypadkowo trafiłam na twojego bloga. Na początku myślałam, że motyw pan-niewolnik mnie zaraz znudzi, lub stanie się zbyt przewidywalny. Tak się jednak nie stało i nim się obejżałam przeczytałam wszystkie rozdziały XD A co do obecnego bardzo podoba mi się twój styl pisania, chociaż denerwują mnie błędy (zakładam że z winy komputera). Mimo to bardzo mi się podobało i gdy on tak stał przed tym lustrem, to myślałam że jeszcze coś sobie zrobi, ale jego pan to już w ogóle mnie zaskoczył. Taka nagła zmiana osobowości~ to podejżane -,-. Mam nadzieje że szybko dodasz kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow!! To jest świetne!! Dziś przypadkowo natrafiłam na Twojego bloga i za jednym zamachem przeczytałam wszystkie rozdziały. Właśnie zyskałaś kolejną czytelniczkę. ;3 Życzę weny i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ohayo!
    Tak na dzień dobry:JA CHCĘ NOWY ROZDZIAŁ!
    Ale rozumiem,brak weny,szkoła itd...
    Strasznie podoba mi się twój blog.To jeden z najlepszych jakie czytam
    i mam nadzieje,że nowe rozdziały szybko się pojawią <3
    Ten rozdział naprawdę super,ale mam wrażenie,że coś się święci bo taki miły"pan"mi nie pasuje.Ta...ja wszędzie tylko intrygi widzę :p
    No nic,pozdrawiam i weny życzę~~

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju, jakie to było słodziutkie!!! Ten pan jest wspaniały!!! Uwielbiam go! Jak on ma na imię?? :3

    OdpowiedzUsuń