piątek, 26 czerwca 2015

Lekcja dominacji?


Po zrobieniu tego po raz czwarty miałem ochotę wypluć nasienie wprost na niego, na tą jego szczęśliwą i zadowoloną twarzyczkę. Ciekawe jak by wyglądała cała w spermie? Pomarzyć trochę można, co nie?
Jednak mimo ogromnego zmęczenia i upokorzenia wiedziałem, że to jeszcze nie koniec.

- No, nareszcie widać postępy Yuki.- Jaki zadowolony ze swojej tresury. Chyba zaraz zwymiotuje na jego buty.- To teraz przejdźmy dalej.- Dobrze by było gdyby to był koniec. Jednak niestety to by było zbyt piękne.
-Dobrze, Panie.- On serio ma jeszcze na to siłę? Czy to jest w ogóle realne, żeby komuś stał dwadzieścia cztery na dobę?
Powolutku dam radę. Nie będę się trząsł i bał, wszystko będzie w porządku.
- Wstań i usiądź na moich kolanach. - Powiedział wlepiając we mnie oczy, a mnie natychmiast opuściły wszelkie chęci do życia. Przeżyję. Wystarczy o tym nie myśleć. Bądź jak maszyna.
Powoli podszedłem do niego i w rozkroku usadowiłem się na nim. Następnie spojrzałem mu nieśmiało w oczy i głośno przełknąłem ślinę.
-Dobrze Yuki. Nie bój się, postaram się być delikatny, może.- Ostatnie słowo sugestywnie przeciągnął, po czym nie dając mi szans na żadną reakcję, mocno wpił się w moje usta. Jęknąłem przeciągle. Robił to brutalnie i mocno naruszał moją przestrzeń prywatną. Czy on nie może trochę przystopować? Chociaż czego ja się spodziewałem po tym gwałcicielu?

-Panie, wolniej. – Wyszeptałem, kiedy odkleił się od moich ust i zjechał jedną ręką na moje kroczę.
-Ale po co? Przecież jest ci dobrze, co nie?- Jest mi przyjemnie. Bardzo, ale i to bardzo przyjemnie. Jednak, kiedy tylko zamykam oczy, albo, chociaż czuję, że jego ręce dotykają mojej nagiej skóry, widzę to. Przypominam sobie każdą sekundę nocy, w której, raz za razem gwałcił mnie. Moje ciało się spina, a ja mam ochotę zedrzeć z siebie całą skórę z obrzydzenia, że znowu pozwalam mu się tak dotykać. Pali każde miejsce, które chociażby muśnie.
Nie mogę jednak nic zrobić. Duszę błagalny jęk i protest i staram się o niczym nie myśleć. Z innej strony brzydzę się sobą na jeszcze jeden sposób. Nienawidzę tego, że nawet pomimo tych wspomnień moje ciało reaguje na tego mężczyznę, a ja podświadomie odczuwam pożądanie i niewyobrażalną przyjemność.
-Błagam, jeszcze nie. Jeszcze kilka dni. Panie, jeszcze nie mogę.- Wyszeptuję. Nie dam rady. Ból jest zbyt ogromny. Zwłaszcza ten psychiczny, bo co jedno dobre to, to, że z moim ciałem już jest w miarę dobrze.

-Co?- Błagam tylko raz…- Przecież już wszystko okej, prawda? Nic cię nie boli, tak?- Przestraszony spuściłem wzrok i mocniej zacisnąłem palce na jego ramionach.
-Tak, Panie.- Dlaczego głos mi się załamuje?!- Ale nie jestem gotowy psychiczne.- Wciągnąłem ze świstem powietrze i momentalnie przestałem oddychać. Niech on to zrozumie, że ja po prostu nie dam jeszcze rady tego zrobić. Niech zrozumie, chociaż raz, tylko jeden jedyny.
-Marne wytłumaczenie Yuki. - Ziewnął delikatnie, po czym chwycił mnie za brodę i ponownie wpił w moje usta. Wystraszony w pierwszym odruchu próbowałem odtrącić napastnika, jednak po jego groźnym warknięciu od razu poddałem się i po prostu pozwoliłem całować.- O nie mój drogi. Musisz zadowolić klienta, a nie on ciebie.- Mruknął mi na ucho, po czym lekko je podgryzł, a następnie polizał.
Wydałem z siebie naprawdę zawstydzający dźwięk, po czym zacząłem niespokojnie się kręcić, a w moich spodniach zrobiło się naprawdę ciasno. Dlaczego ja tak reaguje na tego potwora?! Coś jest ze mną mocno nie tak.

- Widzisz? Właśnie tak, czerp z tego jak największą korzyść. Bądź otwarty. No, dalej pocałuj mnie.- Spojrzałem na niego jak na idiotę. On żartuje, tak? Samemu? Tego obrzydliwca? W życiu. Robienie loda to coś, mało romantyczne, ale całowanie? To zarezerwowane jest dla wyjątkowych osób. Znaczy on mnie, co chwilę całuję, ale to, co innego! Wiem to głupie i naiwne, w ogóle nielogiczne, ale taki jestem. Nie ma mowy, żeby mój pierwszy pocałunek (z mojej inicjatywy) należał do tego popaprańca.
- Na, co czekasz? Długo jeszcze?- Patrzę na niego i czuję jak się czerwienieje.- Wstydzisz się?- Śmieje się głośno. Nienawidzę jak tak głupio cieszy gębę.- Po tym, co ze mną robiłeś? Chyba żartujesz, no dalej.
-Ale to, co innego!- No to teraz jestem cały czerwony i do tego podniosłem głos, jestem trupem.  Zawsze chciałem wiedzieć jak to jest być zombie, teraz się dowiem! Dziękuje Panie, ty tak bardzo o mnie dbasz…- Panie ja przepraszam, ale ja…

-Długo mam czekać?- Jakby nigdy nic, nadal cicho siedzi. Zaprzestał wszystkich czynności, skrzyżował ręce na piersi i po prostu się na mnie gapi. Nie mam wyjścia, prawda? Skurwiel zabiera mi całą godność. No nic, to tylko głupi pocałunek. Właśnie, ale dlaczego moje serce bije tak głośno? Ze strachu? Tak, to na pewno to, bo co innego?!
Powoli nakrywam jego pełne usta swoimi. Całuję go dość długo. Niby wszystko jest takie samo, ale to ja mam kontrolę nad sytuacją. Całkiem przyjemna myśl. Jestem na górze i teraz wszystko zależy ode mnie. Chociaż przez małą chwilkę, ale jednak doznanie jest inne.
-Widzisz różnicę? Chciałem ci to pokazać. To ty możesz mieć władzę nad całą sytuacją. Wystarczy, że będziesz mieć dobrą techniką i grę aktorską, a raz dwa omotasz klienta. Nauczę cię. Obiecuję. - Na tą obietnicę aż cały zadrżałem. To nie będzie takie złe? Czy to w ogóle możliwe?

Mogę spróbować. A raczej muszę i nawet, jeśli jestem teraz lalką bez uczuć, to zagram. Tak jak teraz, dam radę i sprostam jego wymaganiom. Kto wie, co się stanie, kiedy z moją pomocą dojdzie na szczyt i już nie będzie mnie potrzebował? Może nawet zwróci mi wolność? Chociaż wydaje mi się, że nie mógłbym wtedy żyć w społeczeństwie. Ale któż to wie?

-Tak Panie, zrozumiałem.- Uśmiechnąłem się do niego słodko, tak naprawdę wyobrażając sobie jak wyrywam mu jeden paznokieć po drugim i patrzę na jego wykrzywioną z bólu twarz. No, jak można się nie uśmiechnąć na taki widok?
-To w takim razie zabawmy się trochę. Jestem cały twój.- Oblizał powoli swoje usta i rozsiadł się wygodniej.- Zaczynaj kotku.

Zacząłem to robić jak on. Najpierw rozpiąłem mu koszulę i zacząłem sunąć językiem w dół, powoli i dokładnie badając jego ciało. Aż do sutków gdzie zassałem się na każdym, przez chwilę wysłuchując cichych jęków Colina, nadal idealnie grając swoją rolę. Następnie zjechałem jeszcze dalej i już miałem rozpinać zamek w spodniach, ale…

-Witaj Shinji! A nie, widząc po mince niezadowolenia to raczej Colin… Dawno się nie widzieliśmy.- Przestraszony spadłem z kolan Pana i mocno walnąłem tyłkiem o podłogę. Znowu zabolało i to wcale nie tak delikatnie!
-Kazumi, obyś miał cholernie dobry powód by mi przerywać.- Warknął nieźle wkurwiony. Szybko się pozbierałem i stanąłem obok fotela, z którego mój Pan groźnie mierzył swojego gościa.
Ciekawe, po co Kengo tu przybył. I do tego tak niespodziewanie…
-Wiesz to bardzo ciekawe i myślę, że nieco ważne, ale pewne osobistości się tobą zainteresowały. Pamiętasz klan Chang?- Teraz w oczach Colina widziałem tylko lód, którym mógł wprost zabijać. Dziwię się, że Kazumi dał radę nie wzdrygnąć się pod tym spojrzeniem. Ja sam trząsłem się jak nigdy, a przecież to w ogóle nie moja sprawa.

-Co w związku z nimi?
-A to, że zainteresowali się twoją firmą i wysłali swoich ludzi. Yaoiji nimi przewodzi.- Przy wypowiadaniu imienia mocno się uśmiechnął.- Robi się interesująco, czyż nie?
W tej chwili głośny i przerażający śmiech mojego właściciela rozniósł się po piwnicy.

-Oj tak, cholernie ciekawie…






















No i leci kolejny :3
 Teraz zacznie się robić coraz ciekawiej!
Ciekajcie cierpliwie i komentujcie!
Liczę na dużo komentarzy, szczególnie tych pozytywnych! ><
Do następnego ~~
Nana ^^

21 komentarzy:

  1. No nie nie może być pozytywnie bo za krótko dopiero się rozgrzałam a tu bach

    OdpowiedzUsuń
  2. wait a sec. Ja wiem, że jestem humanem i będę ssać fizykom, ale... jak jest zbudowane ciało Colina?! Lel, ,,zacząłem sunąć językiem po brzuchu, a następnie w dół. Aż do sutków". Najpierw jest na brzuchu, a później idzie w dół, docierając do sutków. Colin ma jaja na piersi, a sutki przy kuśce? :D
    Dobra, poważniej. Rozdział boski. Colin - zajebisty. No po prostu kocham Colina! On jest moim KRÓLEM. WŁADCĄ.
    Yuki - nudny
    Kengo - ić stont, lobaku. Nie dorastasz Colinowi do pięt!!! :D
    WENY.
    WENY.
    WENY.
    WENY.
    WENY.
    WENY.
    WENY.
    WENY.
    WENY.
    WENY.
    WENY.
    WENY.
    WENY.
    WENY.
    WENY.
    Tyle weny Ci wystarczy? :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Fap fap się zaczyna a tu ten gościu się wpierdala T.T Idę się pociąć mydłem, do widzenia :c




    Wróciłam i przeżyłam.
    To teraz tak. Rozdział trochę za krótki ale widzę, że ostatnio staje się to twoją wizytówką. Może wynagrodzeniem jest częstsze wstawianie tych rozdziałów bo poprzedni był jakiś .. tydzień temu? Czy jakoś tak, nie pamiętam xD Albo na odwrót, za to że wstawiasz je częściej, są krótsze ...
    Dobra, może trochę przystopuję bo moja filozofia jak się zacznie to nie ma końca XDD Błędów tutaj nie widziałam i ogólnie wszystko ładnie napisane ^^ To chyba tyle, do następnego

    I weny oczywiście ♡
    ~Monia-chan

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nie zwracam uwagi na błędy. Rozdział super, ale przerwałaś w najlepszym momencie. Wyczuwam kłopoty. Ale boziu..tęsknię za tymi dawnymi czasami. Niech już przejdą do rzeczy z tą tresurą a nie xd choć wolę to niż by go gwałcili inni poparańcy. Ale mam chwilami dosyć tego potwora. Ou. Yuki zaczyna dostrzegać coś. Szybsze bicie serca. Ciekawe, kiedy da Yukiemu zrozumieć/ rozróżnić to bicie od strachu czy miłości. Tylko błagam. Możesz zrobić z nim co chcesz, zgnębić , jeszcze bardziej poniżyć, zgwałcić go na wszystkie możliwe sposoby sado-maso przez Colina, nawet przez innych (choć wolę nie), ale cholera niech to ma dobre (w miarę) zakończenie, choć to się wydaje niemożliwe patrząc w jakim kierunku zmierza to opowiadanie. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Nauczę cię. Obiecuję" Taaak, naucz go! Naucz wszystkiego! *-* Hehehehe :D Spodobało mi się, jak to mówił ^^ I szkoda, że ten facet przerwał im w takim momencie (biedny Yuki i jego twarde lądowanie :P ).
    Poza tym, jestem straszliwie ciekawa co to za klan Chang i co planują zrobić. Coś czuję, że nic dobrego :P Mam nadzieję, że Yuki przy tym nie ucierpi bardziej.
    Będę czekała cierpliwie jak zawsze, ale teraz jak napisałaś o tym, to jeszcze bardziej chce nowy rozdział :P
    Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci duuużo weny! (tak naprawdę dużo!);)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham !!

    Uwielbiam czytać twoje opowiadania. Szkoda, że są takie krótkie :/
    ( sama wolę pisać krótkie, ale ciii )
    I nie chce nic mówić, ale jesteś trochę jak reklamy w polsacie XD przerywasz w najlepszych momentach!!
    W każdym razie mam nadzieję że akcja się rozkręci ( są wakacje, a wakacje = czas, a czas = opowiadania ^^ )
    Biedny tyłek Yukiego :<
    Mam nadzieję że kolejne kłopoty aż tak bardzo mu nie zaszkodzą... ~ karola-pisze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jak zwykle ciekawy. Zaliczyłam nocke na tym opku i stwierdzam , że było , a raczej jest warto. Weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesteś genialna *o* to jedno z lepszych opowiadań, jakie czytałam. Życzę ci duuuuuuużo weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Zacne opowiadanie niczym anime. Mimo że uwielbiam czarne charaktery nie mogę się jakoś przekonać do Colina. To jak Yukiemu było na początku z jego panem było takie kawaii :) piszesz świetnie i popieram zdanie osób wyżej. Jesteś Polsatem. Czytam to opowiadanie zaledwie od dwóch dni jednak trafia na listę moich ulubionych (ciekawa fabuła + yaoi :3 ) rozdział wydaje się być trochę krótki niż pierwsze mimo to fajny. Osobiście wolę jak akcja się powoli rozwija xd poza tym zwracasz dużą uwagę na odczucia bohatera i to jest też ważne. Ogólnie tak w skrócie to fajne opowiadanie, rozdział trzymq w napięciu, czekam na więcej i życzę dużo weny, bo się przydaje. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem w jaki sposób ty to piszesz ani z kąd masz także zajefajne pomysły ale pisz proszę cię bardzo dalej bo nie wytrzymam . Znalazłam tego bloga nie całe 5dni temu, pozarywalam kilka nocek i was dogoniłam :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jedna nocka i wszystko przeczytane! :D
    Troche brutalnie... troche bardzo...
    Wiem wiem ze tak powinno być ale moze troche mniej brutalnie lub jakies uczucia zeby odżyly w Yukim i moze jeszcze porozmawiac o swoich uczuciach szczerze z tym 'dobrym' panem XDD taka mała proźba lub pomysł XD
    P.s świetne! czekam na kolejny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. ;-; gdzie kolejny rozdział T^T ja chce więcej T^T Zua ty ;-;

    OdpowiedzUsuń
  17. Tęsknie za rozdziałami T^T

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetne opowiadanie.
    Dlaczego w takim momencie zakończyłaś ?! ;-;
    Wczoraj zaczęłam a dziś skończyłam :)
    Życzę mnóstwo weny !!!

    OdpowiedzUsuń
  19. WIĘCEJ WENY. PROSZĘ. PROSZĘ ://

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam,
    jak można w takim momencie przerwać, ,Yuuk się stara, oj Colin jest straszny, ale jak widać Kengo się nie boi....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń