piątek, 10 stycznia 2014

Gorycze i słodycze


Słyszałem jak ktoś mnie woła... Ktoś chciał mnie zabrać z tej miłej krainy snów i wywalić do tej beznadziejne rzeczywistości, a co ja na to? Ja na to zakrywam się cały kołdrą i przewracam na drugi bok. Może za jakieś sto lat Ci się uda, kimkolwiek jesteś- myślę jeszcze z mały uśmieszkiem na twarzy i ponownie głęboko zapadam w nieświadomość.

-Wstawaj Yuki- drze mi się do ucha i zabiera moje nakrycie. Uff dobrze, że jakimś cudem jestem w bieliźnie. Słabo pamiętam wczorajszy wieczór...piwnica, robienie loda i seks- wspomnienia wracają do mnie w jednej chwili, a ja cały się rumienie. W każdym, dosłownie każdym miejscu mam porobione malinki, albo inne ślady. Wzdycham. Misa patrzy na mnie jakby nigdy nic. Pewnie jest do tego przyzwyczajona, ciekawi mnie ilu chłopaków przewinęło się tutaj przede mną, a co ważniejsze gdzie oni teraz są?! Co się z nimi stało? Zostali wypuszczeni? Odsprzedani? Zabici...? Moje myśli wirują... Do tego czuję się, źle? To kurwa mało powiedziane! Mój tyłek boli jak cholera, a całe ciało mam posiniaczone.

-Yuki pan czeka na ciebie w łazience.- spoglądam we wskazanym przez nią kierunku. Drzwi są dokładnie w tym samym miejscu co u mnie w pokoju. Czy wszystkie sypialnie są tak samo zaprojektowane? Dziwne miejsce, dziwny człowiek.
-Okej no to- zamarłem próbowałem wstać i z wielkim hukiem uderzyłem na ziemię. Ten dupek, idiota, baka!!! Nienawidzę go! Jęknąłem w bólu i powstrzymałem cisnące mi się do oczu łzy. Misa podeszła do mnie i pomogła dźwignąć się na nogi. Z tydzień nie będę mógł normalnie chodzić, a co dopiero siedzieć!- Już wszystko ok.- wymusiłem uśmiech i z grymasem bólu na twarzy poszedłem w stronę łazienki. Otworzyłem drzwi gwałtownie i bez uprzedzenia wszedłem do sierotka.
-Witaj kochanie.- jaki zadowolony z samego rana. Haha w końcu dostał to czego chciał, a ja? Jak ja miałem niby teraz funkcjonować co? Dupek. Moczył się już w ciepłej wodzie, a ja nie mogłem nawet stać!

-Ty.- warknąłem w moich oczach widoczne były zapewne złość, ból i może lekki smutek.- Jak mogłeś.- znów się zachwiałem. Szybkim ruchem przyciągnął mnie do siebie. Łup i już byłem w wannie. A bokserki? Moje jedne, jedyne?!- Ał! Co robisz ba...- nie zdążyłem dokończyć. Wpił się zaborczo w moje usta przyciągając jeszcze bliżej siebie. Chciałem wykrztusić mu tyle obelg w twarz, mógł być nawet usta, ale mi nie pozwalał... Przygryzłem jego dolną wargę dość mocno. Jęknął i odsunął się ode mnie, krwawił lekko. Odsunąłem się na bezpieczną odległość, żeby w razie co uciec. Ten koleś był nieprzewidywalny. Mimo tego próbowałem się jakoś bronić, chociaż drżałem ze strachu... Wspomnienie tej piwnicy... Nie, nie, dlaczego, po, co to zrobiłem?! Głupia odwaga, głupie pouczcie, że chce zachować dumę i godność!! Na co mi to?!
-Kotek pokazuje pazurki- oblizał delikatnie ranę. Zamruczał i przygarnął do siebie.
-Przepraszam panie, ja...- drżałem w jego ramionach. Biło od niego ciepło, spojrzał na  mnie czule.
-Nie szkodzi, ja rozumiem, nie powinienem tego od Ciebie wymagający pierwszego dnia, ale nie mogłem się powstrzymać.- przytulił mnie do siebie. Rozpływam się w jego wielkich i miłych ramionach. Nie mogę! To oszust! Mój mózg krzyczy, żeby mu nie ufać jednak obolałe ciało już mu się podało.- Ale byłeś taki słodki... Bolało?- odsunął mnie od siebie i spojrzał głęboko w oczy. Naprawdę był w nich smutek. Wytrzeszczyłem oczy, następnie spuściłem wzrok.
-Nie bolało, aż tak bardzo, ale teraz- znów robiłem się miękki. Ach czemu tak łatwo mu ulegam?! Jestem idiotą, idiotą!

-Cieszę się.- pogłaskał mnie delikatnie po włosach. Miłe uczucie... Lekko się zarumieniłem.- Ach przepraszam.- zdjął mi powoli bokserki, po czym rzucił gdzieś w kąt i posadził tak, że opierałem się o jego tors plecami. Odchyliłem głowę do tyłu. Ból stopniowo malał, a ja poczułem się odprężony. Mruknąłem zadowolony i jeszcze bardziej oparłem się o jego umięśniony tors. Nie będę mu tu narzekał tyle, nie chce trafić do piwnicy. Może sobie nie wiadomo co mówić, ale sam fakt, że posiada takie pomieszczenie jest bardzo przerażający.
-Nie szkodzi, przejdzie mi panie.- spojrzałem mu w oczy i obdarowałem go słodkim uśmiechem.
-Hmm mój słodki, mały kotek.- posadził mnie przodem do siebie i mocno wpił w moje usta. Powoli i nieporadnie zacząłem odwzajemniać jego pocałunki, na co on tylko się uśmiechnął i zaczął badać wnętrze moich ust swoim językiem. Przyciągną mnie jeszcze bliżej. Czułem jak jego ,,potwór'' budzi się do życia. Zaczął się o mnie sugestywnie ocierać. Czułem jak powietrze wrze! Tak przyjemnie wprost bosko. Właśnie w takich momentach zapominałem. O piwnicy, o tym, że jest straszny, o tym, że jestem jego własnością, o wszystkim tym co złe. W końcu pan oderwał się od moich warg. Oblizałem opuchnięte usta. Spojrzałem na jego ugryzienie. Przysunąłem się i lekko je polizałem.
-Przepraszam panie.- zrobiłem słodką minkę. Ten jeden dzień mogę grać grzecznego i uroczego chłopca. Skoro żałuje tego co wczoraj zrobił. To mogę trochę popuści i po prostu dobrze się bawić.
-Nie ma za co.- zarumienił się... Ten koleś się zarumienił! Jak teraz to on wyglądał słodko. Zaśmiałem się. Nigdy bym się tego nie spodziewał...- Ach ty!- potargał mi włosy i znów posadził tyłem do siebie, następnie nałożył mi troszku balsamu na plecy i zaczął go starannie we mnie wcierać.- Nie będzie Cię tak wszystko boleć.- zjechał w dół i włożył mi palec do sierotka. Zadrżałem i próbowałem się wyrwać. Bolało jak cholera!!!
-Proszę panie. To boli.- błagałem, żeby przestał.
-Dzięki temu będziesz mógł w miarę normalnie funkcjonować i szybciej wyzdrowiejesz- szepnął mi do ucha i lekko podgryzł jego płatek. Jęknąłem. Nadal poruszał palcem w moim wnętrzu, a ja coraz bardziej się spinałem.- Rozluźnij się, zaraz skończę.- starałem się to zrobić, ale po prostu nie mogłem. Wczoraj to było stanowczo za dużo. Mruknął mi jeszcze coś uspokajającego, po czym wyjął swój palec i przytulił mnie od tyłu.- Przepraszam.
-Nie szkodzi, panie.- to nie było przyjemne ani przez chwilę, ale musiał to zrobić. Wybaczam. Wtuliłem się w niego. Woda robiła się już coraz zimniejsza. Zacząłem lekko drżeć.
-No dobra kotek wychodzimy, bo się przeziębisz.- po czym znienacka wyjął mnie z wody i postawił na kafelkach. Sięgnął po gruby, puchowy ręcznik i mocno mnie nim opatulił, sam przepasał sobie tylko biodra mały ręczniczkiem.- Trzymaj się- podniósł mnie i zaniósł jak księżniczkę do pokoju. Całe szczęście, że Misy już nie było, zostawił tylko śniadanie, właściwie to obiad i wyszła. Jeśli by tu byłą chyba umarłbym ze wstydu. Wiedzieć co ktoś robi, a widzieć to całkiem co innego. A ona mnie nawet lubi, więc nie chcę tego tak szybko zepsuć.

Pan posadził mnie ostrożnie na łóżku i zdjął ręcznik. Teraz siedziałem przed nim cały nagi, a rumieniec oblał całą moją twarz. Spojrzałem w bok, piżama i bokserki. Uff całe szczęście, że jeszcze nie będę musiał zakładać tego czegoś. Szybko się ubrałem i położyłem w wygodnym łóżku. Miałem nadzieję, że będę mógł tu zostać przez jakiś czas. Nudziło by mi się samemu, a raczej nie pozwiedzałbym rezydencji, ani tym bardziej ogrodu.
-Mogę tutaj zostać panie?- błagalny wzrok- działaj.
-No jasne, że tak, chyba, że wolisz, aby Cię zaniósł do twojego pokoju.- uśmiechnął się lekko rozbawiony. Miał naprawdę ładny uśmiech... Stop, zero takich myśli! Ogarnij się Yuki!
-Zostanę tu.- przewróciłem się na brzuch i wtuliłem w poduszkę. Pościel była już czysta i przebrana, całe szczęście.
-Hmmm nie mam nic do pracy, więc...- ubrał bokserki, po czym wślizgnął się pod kołdrę i ułożył mnie na swoim torsie.- pobędę troszku z tobą okej?
-No ewentualnie mogę się zgodzić.- zachichotałem , po chwili  ułożyłem się wygodnie i wtuliłem. Wdychałem zapach jego ciała. Przyjemny i taki cieplutki...  Momentalnie zapadłem w głęboki sen.
Podczas mojego długiego snu, pan cały czas delikatnie mnie tulił i raz po, raz przeczesywał ręką moje włoski.
-Mój mały kotek.










Dzięki wam moje kochane <3 Nie wiecie jak mnie motywujecie kocham was i wielbię <3 Zamierzam parę rozdziałów postawiać w weekend, bo w tygodniu nie ma szans, za dużo nauki :( Przeklęta szkołą i do tego bez japońskiego i wszystkich tych rzeczy które kocham :( Mam nadzieję, że mi wybaczycie, naprawdę staram się znaleźć czas, ale nie za bardzo mi to wychodzi. Za to w weekendy będę starał (zależy też od weny) wstawiać po parę rozdziałów. Wasza Nana :) 

12 komentarzy:

  1. Szczerze to i tak nie spodziewałam się, że rozdział będzie tak szybko ;] Co dziennie sprawdzam, czy nic nie dodałaś i z taką cichą nadzieją patrze na spis treści <3 Twój blog jest najlepszy i jesteś znakomitą pisarką ;D
    Weny życzę
    KOCIARRA

    OdpowiedzUsuń
  2. jak już pisałam bardzo podoba mi się tą historia ale błagam cię sprawdzaj czy komputer nie robi ci psikusów i zamiast ŚRODKA pisze SIEROTKA...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wlaśnie sprawdzaj czy piszesz środka czy sierotka

      Usuń
  3. Ahahaha jestem jedynym chłopakiem który to czyta?xD "moje kochane" no to dopiero początkowe rozdziały xD mam nadzieję, że później natknę się na komentarze pisane przez facetów, bo czuje się "inny" i "osamotniony" :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O bogowie! A więc jednak yaoiści istnieją!

      Usuń
    2. Tak istnieja :D rowniez sie do nich zaliczam

      Usuń
    3. No ba :D

      Usuń
  4. Mmmmmmm xD z kazdym rozdzialem zaczynam kochac twoj styl! Naprawde wielki plus u mnie za to ze piszesz w miare realnie czego czasem brakuje.. A raczej czesto brakuje na wiekszosci blogow yaoi pisanych przez dziewczyny o.x

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo! Kawaii! Takie słodkie, takie urocze <3 <3 Kocham tą twarz Pana :* A nasz mały kochany kotek też taki słodziaszny! Lecę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. KAWAII!! Matko! Jesteś moim bogiem <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się że piszesz to bez żadnych zahamowań ,wszystko jest dokładnie i szczegółowo opisane np. to w łazience ,nie napisałaś że weszli i się kąpali tylko wszytko szczegółowo ale w fajny sposób opisałaś.Jak przeczytałam pierwszy rozdział to bałam się że będzie to coś w stylu Okane ga nai a tu taka miła niespodzianka !

    OdpowiedzUsuń
  8. Ah ten Yuki suoooodki
    "Mój mały kotek" lubie jak tak mówi

    OdpowiedzUsuń