sobota, 18 stycznia 2014

Słodkie życie


Już tydzień. To dopiero tydzień, to aż tydzień... Tyle nie widziałem swojego pana który wyjechał na jaką delegacje i zostawił mnie. W sumie może by mnie zabrał, ale z wiadomych powodów nie mógł. Bez niego troszku mi się nudziło. Nie było kogo podenerwować, ani z kim pogadać, no oprócz Misy. Dogadywałem się z nią już coraz lepiej. Była dla mnie jak siostra do której ze wszystkim mogę się zwrócić. Nie pytała o moją przeszłość, ani ja o jej. Oba wiedzieliśmy, że to temat tabu. Po prostu instynkt nam to podpowiadał.

Dziś jak zwykle o ósmej obudziło mnie stawianie tacy z śniadaniem na stoliku.
-No dalej Yuki wstawaj!- uchyliłem lekko powieki. Jej słodki uśmiech budził mnie już od jakiegoś czasu. Bardzo przyjemny rodzaj pobudki nie mogę zaprzeczyć... Zapowiadał się kolejny dzień w łóżku, z czytaniem książek i oglądaniem jakiś nudnych filmów w telewizji. Znaczy, tak mi się wydawało.
-Dzień dobry.- przeciągnąłem się i ziewnąłem. Na szczęście już mnie nic nie bolało. Dzięki lekom i maściom wyleczyłem się w zadziwiając szybkim czasie. Co było bardzo dobrą wiadomością.
-Wiesz mam dla ciebie niespodziankę.- uśmiechnęła się do mnie niewinnie.- Pan wrócił!- chwilę trawiłem informacje. Czułem jak zwykle różne uczucia. Radość, smutek, przerażenie. Przeważało to ostatnie. Bałem się co może się stać, bo tej kilkudniowej nieobecności. 
-Hmm...- nie wiedziałem co powiedzieć, dlatego tylko lekko się uśmiechnąłem, usiałem przy stole i zacząłem jeść, jak zwykle pyszne śniadanie. Misa byłą wprost aniołem w kuchni. Robiła takie dobre jedzenie i jeszcze nigdy jej potrawy się nie powtórzyły. Jadłem jak zwykle szybko i łapczywie bojąc się, że zaraz ktoś zabierze mi jedzenie. No, ale nie moja winna, tylko mojej przeszłości...
-Co nie cieszysz się?- podeszła do mnie.- Przecież się stęskniłeś, sam tak powiedziałeś, nie?- ma racje, mówiłem tak. Jej mówiłem już prawie wszystko. Szybko się przywiązuje, szczególnie do takich osób. Miłych, radosnych, no i szczerych, a ona miała wszystkie te zalety.
-W sumie trochę się ciesze, ale...- zamilkłem i znów zabrałem się za jedzenie.
-Ale?- odsunęła mi tacę. Miała tylko jedna wadę, była strasznie dociekliwa i od razu wiedziała, jak coś cię gnębi. Przez to nie dało się mieć przed nią tajemnic. Odwróciłem się w jej stronę.
-Boje się. No... Wiesz czego.- spojrzałem na nią błagalnym wzrokiem, a ona delikatnie i czule mnie przytuliła. Biło od niej niesamowite matczyne ciepło. Zamknąłem oczy. 
-Nie ma się czego bać.- gładziła mnie po włosach uspokajająco.- Jeśli będziesz grzeczny wszystko będzie dobrze. Właśnie tak grzeczny chłopiec.- potargała mnie po włosach.
-Ej nie jestem dzieckiem!- obaj zaczęliśmy się głośno śmiać. Przy niej mogłem się odprężyć i wyluzować, to był też drugi powód dlaczego żałowałem Jego przyjazdu. Nie będziemy mogli spędzać tyle czasu razem. Ja i Misa. Już teraz mamy mało czasu by pogadać. No dziewczyna ma też inne obowiązki, niż niańczenie mnie. 
-Wiem, wiem- ponownie poczochrała moje blond kudły.- Dobra czas się ubrać.- wzięła tacę, by po chwili wejść z ciuchami. Były one straszne. Przez ten cały czas leżałem w łóżku i miałem na sobie normalną piżamę, a na widok tych ubrań przypomniało mi się w czym będę musiał paradować. 
-Naprawdę muszę to nosić- westchnąłem szybko. Jakie szczęście, że trzymała też bokserki, a nie to czerwone coś. 
-Niestety. Tak jak ja muszę nosić to.- obróciła się w koło. Służba musiał nosić tradycyjne stroje. Biedna Misa, widać, że także za tym nie przepada. Do tego te kiecki były strasznie skąpe i krótkie.
Skoro ona może, to ja też.
-No trudno.- wziąłem ze sobą ciuchy i powędrowałem do łazienki. Najpierw wziąłem długą i odświeżającą kąpiel, ten tydzień bowiem brałem tylko szybki prysznic. Odświeżony ubrałem się w te okropne ciuchy i przejrzałem w lustrze. O mało nie rzygnąłem. W odbiciu ujrzałem jakby całkiem obcą osobę. Długie i niesforne blond włosy, do tego czarna, lekko rozpięta koszula i niebieskie spodnie sięgające za kolana. To w ogóle nie byłem ja!

Powoli wyszedłem z łazienki. Misa miała gwiazdki w oczach kiedy mnie ujrzała.
-Wyglądasz jak aniołek!!- wprost śliniła się na mój widok.- Jeszcze tylko aureolki i skrzydeł Ci brakuje! Jejku taki słodki, taki uroczy.- podbiegła do mnie i zaczęła mocno ściskać.
-Misa! Misa! Duszę się!- wyrwałem się i upałem na podłogę. 
-Ach przepraszam ,ale wyglądasz tak uroczo.- mówiła prawdę. Jejku jaka żenada.
-Nie schlebiasz mi tym.- obróciłem głowę.
-Tak wyglądasz zdecydowanie uroczo.
-Mówiłem już, że... - głos mi się załamał. Nie rozpoznałem na początki jego głosu. Przy drzwiach, oparty o ścianę stał mój pan!
-Panie, wybacz mi, ja... My tylko...- uciszył ją.
-Nie martw się, ale...- wskazał na drzwi.
-Tak jest panie!- dygnęła, pomogła mi wstać po czym wyszła rzucając mi jeszcze przelotny uśmiech i spojrzenie, które znaczyło- ,,Dasz radę!'' 
Trzęsły mi się nogi choć nie wiedziałem dlaczego. Spokojnie, spokojnie. To był tylko głupi tydzień! A może, aż tydzień?
-Witaj kotek.- szybkim kocim ruchem znalazł się przy mnie.
-Witaj panie.- spuściłem wzrok. Zapomniałem już o zasadach. Szybko spojrzałem na niego. Miałem łzy w kącikach oczu i drżałem. Bez powodu.  
-Spokojnie.- wytarł moje łzy i przytulił mnie czule, głaszcząc uspokajająco po plecach.- Nie bój się.- rozluźniłem się. Rozwiał moje obawy. Na razie nie działa mi się krzywda i może to dziwne, a może bardzo? Bałem się tak bez powodu... Nie no były pewne podwody, ale teraz mi nie zagrażały, dopóki będę posłuszny... Teraz wszystko było w porządku. Odetchnąłem i uspokoiłem się.
-Już wszystko gra.- odsunąłem się od niego.- A jak tam podróż?- zapytałem już kompletnie zwyczajnie. Nie mogę wiecznie się bać tego jego drugiej twarzy i tej piwnicy...
-Nudno, same biznesowy sprawy, no i...- popchnął mnie na łóżko i zawisł nade mną.- nie było ciebie.
-Panie ja...- nie zdążyłem powiedzieć. Wpił się zaborczo w moje usta i już zaczął penetrować ich wnętrze. Przyjemnie, zapomniałem już trochę jakie to uczucie. Był delikatny, czuły. Odpłynąłem... Zostawiłem wszystko w jego rękach. Tak dobrze. Może i jest okrutny i przerażający. Do tego zboczony i dziwny, ale potrafi być czuły i dał mi dom, którego nie miałem przedtem. Podarował mi te słodkie życie, więc nie miałem na co w tej chwili za bardzo narzekać.

-Tak za tym tęskniłem.- wymruczał mi do ucha, kiedy w końcu oderwał się od moich ust.- Tak bardzo.- podgryzł lekko płatek mojego ucha, a następnie zszedł na moją szyję. Zaczął robić na niej malinki i kreślić znaczki swoim wprawnym językiem. Pochyliłem głowę do tyłu. Wielkość doznania byłą zbyt wielka. To było takie przyjemne. Jego ręce już błądził po moim torsie i co jakiś czas zahaczały o moje sutki. Jęczałem i wiłem się pod nim, a kiedy pochylił się do mojego krocza i musnął je palcami przez materiał spodni wygiąłem się w delikatny łuk. To było za dużo, znów pozwalałem mu na o wiele za dużo. Ale kiedy chciałem go odtrącić, przypomniały mi się słowa Misy. Muszę być posłuszny. Muszę! Nie chcę tam trafić!!!
Odrzuciłem głowę w bok. Niech już się dzieje co musi! Zacisnąłem ręce na pościeli.
-Nie bój się.- wrócił z powrotem na wysokość mojej twarzy i chwycił mnie za podbródek. Otworzyłem oczy. Mój oddech był szybki, a twarz pokrywał rumieniec...- Nie zrobię tego dzisiaj, chcę się tylko pobawić, więc odpręż się.- wyszeptał mi do ucha sowim głębokim głosem. Nie mogłem w to uwierzyć. Rozluźniłem się już całkiem i ułożyłem wygodnie. Przecież taka zabawa to nic złego prawda?! Fakt to dziwne raz się boje, raz sam pozwalam. Ale taka zabawa i seks to dwie inne sprawy!!!   
-W takim razi na co czekasz.- oblizałem usta lubieżnie. Chciałem go troszku pokusić, a co?!
-Dlatego wybrałem ciebie, kotek.- zszedł z powrotem do mojego krocza i zębami rozpiął mi rozporek.
-Dlaczego?- szepnąłem i słodko się uśmiechnąłem. Chciałem się z nim troszku podroczyć, ale musiałem uważać...
-Hmm słodki, piękny, no i z charakterkiem.- oblizał się łapczywie i pozbawił mnie spodni. Przejechał palcem po mojej twardej męskości, a druga ręka powędrował na tors, by po chwili pozbawić mnie koszuli. Byłem w samej bieliźnie. Zarumieniłem się jeszcze mocniej i próbowałem odwrócić wzrok, ale nie mogłem. Uwięził mnie. Nasze oczy złączone jakby niewidzialną nicią. Nie mogłem oderwać wzroku... Takie piękne...- Patrz na mnie... Uważnie.- jednym ruchem zsunął moje bokserki i wziął do ust. Jęknąłem długo i zmysłowo. Cały czas utrzymując z nim kontakt wzrokowy. Lekko przymrużyłem oczy. Przyjemność byłą zbyt duża. Ssał mnie najpierw lekko, a potem coraz mocniej. Robił wzorki na całej długości, a potem znów skupiał się na główce. W ten sposób długo nie pozwalał mi dojść, a kiedy byłem już bliski odsuwał się i zajmował moimi sutkami. 
-Już nie, proszę panie, nie męcz...- jęczałem z przyjemności, wprost krzyczałem! Chciałem już osiągnąć spełnienie.
-O co prosisz?- szepnął tuż przy moim kroczu i polizał po całej długość. Zadrżałem.
-Proszę panie pozwól mi dojść.- zakryłem twarz rękoma. Mój rumieniec obejmował nawet uszy. Żeby aż musiał go błagać. Drań! 
-Dobrze kotek.- wziął mnie do ust i mocno zaczął ssać moją główkę. Już po chwili doszedłem z głośnym jękiem w jego ustach i wygiąłem się w łuk. Opadłem na poduszki wciąż głośno oddychając.
Pan tylko pocałował mnie delikatnie w czoło, a następnej chwili już go nie było, a ja pogrążyłem się w krainie snów, mimo, że było dopiero południe. No, ale po czymś takim miałem prawo do odpoczynku...














Ohayou~~ Tak to ja, Nana. Witam was, przepraszam za tak długą nieobecność, ale widzę, że może też dzięki temu troszku was przybyło. Wielu z was komentuje także bardzo dziękuję!!! Jak już mówiłam staram się, ale nie jest to łatwe... Jeśli wena mnie nie opuści jutro, a może nawet dziś będzie następny rozdział, a jeśli nie, to nie bijcie.Do zobaczonka ^^ 





9 komentarzy:

  1. Jestem! Ufff cały dzień sprzątania się opłacił bo jest nowy rozdział! Zabieram się za czytanie; 3
    /Zasapana KOCIARRA, która zamiast lektóry czyta hard yaoi *Q* życie jest piękne dzięki bishom! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby Misa i Yuuki uciekli razem i założyli własną rodzinkę *-* nieee już bym wolała gdyby "pan" ją zwolnił xD tak, zdecydowanie wole smutne zakończenia i przerażające zwroty akcji ^_^
    Jestem ciekawa przeszłości yuu-chan'a o co chodzi? Nie miał jedzenia? Jakaś patola O.O ? Podoba mi się <3 i jeszcze tak myślała: czemu ta cała Misa nie odejdzie? Kto normalny pracuje z takim hentaiem i dziwakiem? Na dodatek jako służąca -.- szczerze to wiem, że starasz się z niej zrobić pozytywną postać, ale ja jej nie lubie ^^ jest taka... podejżana i dziwna... no nie wiem. W każdym razie... Co
    rozdział seksy! I to mi się podoba ! <3
    /KOCIARRA

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu "pan" go tak zostawił. ;_; Juz bym wolała zeby był seks bez pozwolenia Yuki. :L Tak jakby scena gwałtu. ;_; Chcę też już w końcu się dowiedzieć co jest w tej piewnicy! Nie moge się tego doczekać. :3
    Czekam na więcej :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie rób nigdy nadziei na szybkie pojawienie się kolejnych rozdziałów bo cierpimy jak ich nie ma i to bardzo :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, myślałam, że dam radę :( Obiecuję, że jak będę mieć ferie to nadrobię :)

      Usuń
  5. Niech Misa zginie ;-; Nie lubię jej i mam złe przeczucia co do piwnicy ;________; c:<

    OdpowiedzUsuń
  6. OOO JAAA, ALEEE SUUUPER!
    Tylko jak dla mnie Pan powinien go bardziej pomęczyć,a nie mu orgazmy sprawiać!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem jak komentować...
    Takie ARCYDZIEŁO! Nie ma słów jak to opisać!
    Jeszcze raz Kocham Cię! >3

    OdpowiedzUsuń