niedziela, 26 stycznia 2014

Wszystko co dobre, kiedyś się kończy


Dzień za dniem wyglądał tak samo. Nic się nie zmieniało. Całkowita rutyna. Pobudka, śniadanie, czas wolny, obiad, czas dla siebie, najczęściej spędzałem go w ogrodzie, to był jedyny czas w dniu bez pana, potem podwieczorek, kolacja, kąpiel i spać. Cały czas już od tygodnia, mój pan nie wykonał żadnych ,,złych'' ruchów w moją stronę, czasami tylko się ze mną podroczył i to wszystko. Cały dzień praktycznie się nie rozstawialiśmy, a ja czułem się przy nim coraz bardziej luźno. Już nie jak przy panu, czy kochanku, ale jak przy starszym bracie. Miał wyjątkowo łagodne podejście i to mnie niepokoiło. To naprawdę robiło się coraz dziwniejsze, minął już nie tydzień, a miesiąc. Czułem, że coś wisi w powietrzu. Bałem się, ta przerwa trwałą za długo. Wszystko jednak miało się niedługo zmienić...

Tego dnia obudziłem się, ale coś się nie zgadzało. Brakowało mi tego chytrego uśmieszku i porannego pocałunku. Zawsze to było. Zawsze... Zdziwiłem się więc dosyć mocno. Przecież pamiętałem jak kładliśmy się razem spać. Wstał wcześniej? Moje rozmyślania przerwała wchodząca do pokoju Misa. Jak zawsze niosła tacę z pysznym śniadankiem. Od razu zauważyła mój pytający wzrok. Uśmiechnęła się delikatnie.
-Gdzie pan?- zapytałem kiedy ona rozkładał jak zwykle  pyszne jedzonko na stoliku obok łóżka.
-Wyjechał, miał pilną sprawę w firmie.- uśmiechnęła się i wróciła do poprzedniej czynności. fakt wiedziałem, że prowadzi firmę i czasem tam jeździł, ale zawsze mówił mi kiedy wyjeżdża. Dziwne... Musiało stać się coś bardzo złego. Nie wiem czemu, ale martwiłem się.
-Wiadomo kiedy wróci?- wyszczerzyłem na nią swoje wielkie oczy i usiadłem. Następnie sunąłem się z łóżka i usiadłem przy stoliku, oblizując się. Od razu zabrałem się do jedzenia. Nadal jednak czekałem na odpowiedź. Przywiązałem się troszku nooo.
-Nie powiedział, wychodził w pośpiechu nic też nie wspomniał o tobie.- zrobiła swoją słodką minkę i podeszła do mnie.- Nie martw się to pewnie jakiś kryzys w firmie. Ciesz się dniem.- miała rację. To jego prywatne sprawy. Spokojnie, spokojnie, czemu w ogóle się o niego martwię. Wróciłem z powrotem do jedzonka. Jak zwykle pyszne!!!
-Racja, racja, a więc...- w końcu po pysznym śniadanku wstałem i podszedłem do szafy. Szczerze, już się przyzwyczajałem do tych strojów. Na szczęście pan zrezygnował ze stringów, nadal jednak nosiłem obrożę.
Kroczek po kroczku jednak zacząłem przyzwyczajać się do takiego życia. Pan był miły i miałem jeszcze Misę, więc nie było tak źle.- co by tu dziś założyć. Ach mam.- wyjąłem i położyłem na krześle. Zieloną koszulę z długim rękawem i czarne spodnie, także długie. Zima już się zbliżała i było to dobrze ,,czuć''. A, że kocham przebywać w ogrodzie ubrałem się stosownie do pory roku.
-Hmm tak dobry komplet. To ja będę się zbierać.- obdarzyła mnie jeszcze delikatnym uśmiechem, po czym zabrała tacę i wyszła. Szybko zdjąłem z siebie piżamę i rzuciłem na łóżku. Następnie w samych bokserkach poszedłem do łazienki, zabierając ze sobą przy okazji ubrania i czystą bieliznę.

Wszedłem pod prysznic. Czułem jak gorąca woda przyjemnie obmywa moje ciało. Namydliłem się i zacząłem szorować gąbko. Następnie ubrałem się i poszedłem do pokoju. Łóżko jak zwykle było już pościelone, a na nim leżała czysta piżama. Zawsze to samo, ale go mi dzisiaj troszku brakowało.
Popołudnie spędziłem na czytaniu książek, a potem podano obiad. Jako, że na zewnątrz rozszalała się burza, nie mogłem wyjść do ogrodu. Zniechęcony i przygnębiony całym tym nudnym dniem poszedłem się zdrzemnąć. Rzuciłem się na łóżko i już po chwili byłem w krainie snów.

Obudził mnie głos który szeptał mi coś do ucha. Poznałem go od razu. Otworzyłem oczy. Byłem już lekko zaczerwieniony, a mój oddech zaczął być szybki i nierówny.
-Hej kotek.- jego mina byłą przerażająca. Choć on chciał się uśmiechnąć, w cale mu to nie wychodziła. Jego głos też. Widać było, że był wkurzony.- Rozbierz się.- chyba się przesłyszałem... Co on powiedział?!
-Co...? Panie, ja...- uderzył mnie dość mocno w policzek i zwalił na zimną podłogę. Sam stanął obok mnie z wrednym uśmieszkiem.
-Nie słyszałeś psie!? Żadne, ale zdejmuj ciuchy.- patrzył na mnie w ohydny sposób. Jakby chciał mnie zgwałcić. Przestraszyłem się. Mogłem tylko drżeć, nie ruszałem się, ani nie odzywałem.
To był błąd jeszcze bardziej go wkurzyłem. Uniósł mnie do góry za włosy, a następnie przerzucił przez ramię i wyszedł z pokoju. Zaraz, zaraz, znam tę drogę... Nie, nie, nie!!! Zacząłem się wyrywać i szarpać, ale nie miałem szans. Zacząłem łkać i błagać. Wszystko na nic. Byłem tam niesiony, do tej piwnicy...

Od razu nie czekając ani chwili pan wniósł mnie przez próg metalowych drzwi do środka tego potwornego miejsca i zapalił światło. Nie miałem pojęcia do czego służy połowa z tych rzeczy. Drżałem i płakałem. Pan przypiął mnie przodem do ściany za ręce i nogi... Czułem jak wżynają mi się w nie łańcuchy. Bolało, czułem się upokorzony, upodlony, jednak najgorsze miało dopiero nadejść...
-Panie ja... Błagam.- wiłem się, jednak tylko sprawiałem sobie większy ból. Nie wiedziałem czy to pomoże, co ja takiego zrobiłem?! Czym sobie zasłużyłem?!
-TY nie masz nic do powiedzenia psie. Zapomniałeś jesteś mój.- wyszeptał mi do ucha swoim miękkim głosem.- Kiedy chce mogę zrobić co chcę, jak mam humor zrobić to delikatnie, jak nie, na przykład dzisiaj zgwałcić Cię. Nawet dać kumplom do przerżnięcia, albo Cię im odsprzedać, czy zabić, jesteś mój. Na nic twoje błagania, za długo byłem dla Ciebie dobry, żebyś mi jeszcze fochy stroił. Chciałem to zrobić delikatnie, ale skoro tak...- zerwał ze mnie ubranie razem z bielizną i odpiął swoje spodnie. Sunął je w dół razem z bielizną i przytrzymał moje biodra.- to sobie cierp.- w tym momencie wszedł we mnie brutalnie, a po pomieszczeniu rozległ się krzyk bólu. Nie czekał na mnie, od razu zaczął się mocno poruszać. Czułem ból, cholerny, straszny, potworny ból... Łzy płynęły mi po policzkach jedna za drugą. Nie mogłem się ruszać, ani wyrywać. Nie miałem już siły tylko drżałem i czułem jak on rozrywa mnie od środka.
-Błagam, błagam, błagam panie, nie!!!- nie słuchał mnie. Rżnął mnie ostro, poczułem, że krwawię. To było obrzydliwe. Odciąłem się, ale w tedy on wyszedł ze mnie i znów wszedł cały. Nie pozwalał mi odpłynąć.
Cały czas krzyczałem z bólu, aż mój głos stał się tak ochrypły, że już nawet nie mogłem mówić, czy błagać. Kiedy w końcu doszedł we mnie, a zdawało mi się, że minęły wieki, odpiął mnie. Zsunąłem się po ścianie i zwinąłem w kłębek. Czułem się jak jednak wielka rana, która nieustanie krwawi. Całe ciało miałem posiniaczone.
-Wstań.- jego głos brzmiał strasznie. Podpierałem się o ścianę i w końcu po kilku próbach wstałem na nogi. Nadal drżałem, a moje łzy nie przestały płynąć.- A teraz oprzyj ręce o ścianę i wypnij tyłek w moja stronę.- spojrzałem na niego z przerażeniem w oczach. To nie koniec?! Próbowałem coś powiedzieć, ale głos mi się załamał.
-Tak, panie.- wydukałem ostatecznie i zrobiłem co kazał. Błagałem, żeby więcej tego nie robił, miałem już dość. Zostałem zgwałcony i upokorzony, jeszcze mu mało?!
-Dobry chłopiec.- pogłaskał mnie po włosach, a ja tylko jeszcze mocniej załkałem, jego dotyk był dla mnie teraz odrażający, jednak on nic sobie z tego nie robił. Byłem tak ślepy w duchu śmiałem się sam z siebie, że mu zaufałem. Wiedziałem jaki jest. Idiota, jestem kompletnym debilem!!!

Ponownie wszedł we mnie, a ja tylko załkałem. Starałem się rozluźnić żeby jakoś zmniejszyć ból, ale nie mogłem. Tym razem było jeszcze gorzej wchodził we mnie i wychodził. W końcu obrócił przodem do siebie i podniósł, instynktownie oplotłem jego talię nogami, a rękami objąłem jego szyję. Znów zaczął się mną bawić jęczącym przy tym głośno, a ja? Dusiłem się już własnymi łzami i błagałem, żeby doszedł. Nareszcie moja prośba została spełniona. Pan doszedł drugi raz we mnie. Sperma wymieszała się z krwią. Czułem się brudny, splugawiony. Chciałem wejść pod prysznic i zmyć to wszystko z siebie.
Pan jednym ruchem wyszedł ze mnie i rzucił w kąt jak zepsutą zabawkę.
-Wrócę za dwa dni, przemyśl swoje zachowanie, albo dostaniesz kolejną lekcję.- warknął tylko, ubrał się i wyszedł. Zostałem sam w tym okropnym miejscu. Doczołgałem się w kąt i położyłem na chudym kocyku. Nie wiem jak, ale pomimo tego okropnego bólu zasnąłem.
Wiedziałem, że tak będzie, w końcu wszystko co dobre, kiedyś się kończy...










Hejka ludzie! Mam nadzieję, że rozdział się podobał, jeśli tak to wchodźcie i komentujcie. No to tyle, nie zdradzam jeszcze kiedy będzie następny rozdział, aby nie robić wam nadziei. To wszystko. Kocham was ludki!
                                 Wasza Nana ^^


7 komentarzy:

  1. Chwila, jak to: no to tyle? Ty chcesz nas tak zostawić po takim rozdziale, z takim zakończeniem i jeszcze nie mówić kiedy kolejny? Absolutnie się na to nie zgadzam!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och no bo nie chcę obiecywać, a potem was zawieść noo. Przepraszam, a rozdział się w ogóle podobał?

      Usuń
    2. Jasne, że się podobał. Komentuje tylko to co warto :-)

      Usuń
  2. Ojejujeju, nie mogłam skończyć czytać z rana więc wydrukowałam i wźiełam ze sobą, strasznie mi się podobało! Czekałam tak długo na piewnice i wkońcu. :3
    Czekam na następny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem zawiedziona sobą ;-; ale jak to czwarta? Po prostu ide się za to skarcić w piwnicy xD Rozdział? Szczerze to tego oczekiwałam i spodziewałam się tego oczekiwałam... tylko jestem ciekawa jak Misa spojży mu w twarz... Ale może ja zaczne się tłumaczyć czemu mnie nie było! Tak jak ty masz swojego brata ja mam niby-siostre (bo na serio to kuzynka ale nie będę przynudzać) siedziałam u niej i wpadła na pomysł żeby zrobić mange 0.o :D jestem w siódmym niebie bo moje marzenie się spełna! Najważniejsze jest to że cały czas myślałam o osobach takich jak ty! Macie predyspozycje więc spełniacie marzenia... jestem dumna z takich ludzi bo widać że robicie to z pasji
    /KOCIARRA

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedny Yuki, tak mi go szkoda. Mam nadzieje, ze jegoo pan sie opamięta :C.
    _________________________-
    http://anything-could-happen-yaoi.blogspot.com/ - zapraszam do mnie, dopiero zaczynam :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chyba ominęłam jakiś rozdział, bo nawet nie wiem co on mu zrobił ;_; Troszkę pan jest brutalny dla kotka, ale myślę, że kotek powinien bardziej się do niego przyzwyczaić i przyjemniej spędzać "ten" czas XD

    OdpowiedzUsuń